Przed nami wielkie, globalne zakupowe święto. W piątek (25 listopada) wypada Black Friday. Promocje sklepowe trwają już od dawna, ale właśnie w piątek będzie finał tego festiwalu.
Problem w tym, że nie zawsze promocja jest... realną promocją.
Podnoszenie cen na kilka dni przed planowaną wyprzedażą to stwarzanie odpowiedniego tła do pozorowania kuszących obniżek. To nieuczciwy chwyt marketingowy, który ma przekonać konsumenta, że promocja jest bardziej atrakcyjna niż w rzeczywistości.
– podaje jeden z przykładów Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów
I przypomina, że wkrótce wejdą w życie przepisy unijnej dyrektywy Omnibus. Zgodnie z jej zapisami sprzedawca (w sieci) będzie musiał podać cenę produktu lub usługi, która obowiązywała 30 dni przed wprowadzeniem obniżki.
Zanim kupisz, sprawdź w innych sklepach!
A zatem na co uważać w najbliższy piątek? Przed dokonaniem zakupu trzeba sprawdzić ceny produktu w innych sklepach czy portalach. Bo...
– Może się okazać, że wcale nie trafiło się na specjalną promocję, a interesujący nas artykuł występuje w podobnej cenie w wielu miejscach nie tylko czasowo – radzi UOKiK.
Uczula, że jeżeli podczas zakupów w sieci do klienta dotrze produkt z metką z ceną niższą lub wyższą niż ta, którą zapłaciliśmy, to zgodne z prawem klienta obowiązuje cena widniejąca na stronie.
– Jeśli sprzedawca działa dwukanałowo: prowadzi sklep stacjonarny i internetowy, to może kształtować ceny inaczej w każdym z nich. Oferty w tych sklepach nie muszą być identyczne i często nie są. Jeśli kupujesz w sieci, obowiązuje cena podana na stronie internetowej, jeśli w sklepie stacjonarnym, cena na metce lub etykiecie.
– podkreślają eksperci UOKiK
Trzeba też pamiętać, że niższa cena produktu nie zwalnia przedsiębiorcy z obowiązku należytego zrealizowania dotychczas otrzymanych zamówień. Klient ma też nadal prawo do złożenia reklamacji.
Napisz komentarz
Komentarze