Prokuratura Krajowa co jakiś czas informuje o powrocie kolejnej „lichwiarskiej sprawy” do sądu niższej instancji. Tak było np. w przypadku kobiety, która w 2010 roku zawarła ustną umowę pożyczki w wysokości 25 tysięcy złotych.
Dwa gigantyczne weksle
„Jej zabezpieczeniem były dwa weksle płatne za okazaniem. Jeden na kwotę 37 tysięcy złotych, a drugi 90 tysięcy. Dłużniczka zobowiązała się do wykupu pierwszego weksla do 2 sierpnia 2010 roku. W przypadku niedotrzymania terminu drugi weksel miał zostać wykupiony za kwotę 90 tys. zł w terminie wyznaczonym przez pożyczkodawcę. Co więcej dla zabezpieczenia wykupu weksli kobieta ustanowiła hipoteki kaucyjne na nieruchomości stanowiącej jej własność. Powyższe okoliczności zostały potwierdzone w kancelarii notarialnej”.
– informowała latem 2021 r. Prokuratura Krajowa, bo właśnie wtedy Sąd Najwyższy nakazał sądowi niższej instancji ponownie zająć się sprawą
Naruszenia zasad, wolności i praw człowieka
Chodziło o to, że dłużniczka nie wykupiła pierwszego weksla, a pożyczkodawca wystąpił do sądu z pozwem o zapłatę 127 tys. zł z weksli. Kobieta próbowała walczyć, ale sądy nadal kazały jej płacić. Zmieniła to dopiero kasacja.
„Prokurator generalny wskazał, iż w niniejszej sprawie doszło do naruszenia zasad, wolności i praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji, w tym zasady zaufania do państwa oraz zasady bezpieczeństwa prawnego, społecznej gospodarki rynkowej, a ponadto prawa do odpowiednio ukształtowanej procedury sądowej”.
To stanowisko PK, które zauważyło, że konstrukcja umowy pożyczki doprowadziła do niewspółmiernego obciążenia dłużniczki, a wierzyciel zagwarantował sobie nieuczciwy zysk
Rażąco wygórowana kwota do spłaty
To ma się teraz zmienić. W życie weszła tzw. ustawa antylichwiarska, którą przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Na jej mocy zakupy na raty, chwilówki albo pożyczki od osób fizycznych nie mogą zawierać ukrytych, rażąco wysokich opłat czy oprocentowania.
„Dotychczas wiele ofert pożyczek kusiło „zerowymi odsetkami”, choć w rzeczywistości umowy zawierały liczne opłaty dodatkowe, które znacząco podnosiły ostateczny koszt zaciąganego zobowiązania finansowego. Pożyczkodawcy wprowadzali różne prowizje czy opłaty za przygotowanie wniosku i umowy bądź za obsługę zobowiązania. Efekt? Rażąco wygórowana kwota do spłaty, a w przypadku niemożności zwrócenia długu powiększonego o dodatkowe koszty” .
– informuje Ministerstwo Sprawiedliwości
I dodaje, że limit dodatkowych prowizji i marży w zakupach na kredyt został ustalony na maksymalnie 45 proc. całkowitej kwoty zobowiązania w całym okresie spłacania.
„Jeśli okres kredytowania będzie obejmował 6 miesięcy, suma odsetek i kosztów pozaodsetkowych nie może przekroczyć 25 proc. W przypadku spłaty przedterminowej konsument może oczekiwać od pożyczkodawcy proporcjonalnego zwrotu wszelkich opłat i kosztów związanych z pożyczką, jak prowizja czy ubezpieczenie. Limit odsetek pozostaje na obecnym poziomie, czyli maksymalnie 20,5 proc. w skali roku” – dodaje resort.
Ma skuteczniej chronić pożyczkobiorców. Na pewno?
Nowa ustawa w założeniu ma zwiększyć nadzór państwa nad rynkiem pożyczkowym i skuteczniej chronić pożyczkobiorców. Jednak wielu przestrzega, że nie zadziała ona prokonsumencko, bo obniżenie limitu kosztów pozaodsetkowych poniżej progu opłacalności spowoduje, że większość firm pożyczkowych po prostu wycofa się z rynku. A duża część spośród ok. 3 mln ich klientów zacznie szukać finansowania swoich potrzeb poza oficjalnym rynkiem.
– Duży odsetek tych klientów za chwilę straci dostęp do takich pożyczek. Owszem, droższych, ale jednak dostępnych. A bank nie udzieli im kredytu, ponieważ nie mają zdolności kredytowej – komentował założenia ustawy jeszcze w trakcie prac sejmowych Sławomir Grzelczak, wiceprezes Biura Informacji Kredytowej, cytowany przez Newserią.
I dodał:
Ta ustawa trochę przypomina strzelanie z armaty do wróbli, ponieważ polski rynek pożyczkowy jest bardzo mały. On jest wart około 5-7 mld zł. W porównaniu do portfela konsumenckich kredytów gotówkowych, który jest wart ok. 125 mld zł, jest to tylko niewielki procent. To jest mały rynek, który uzupełnia ofertę bankową i jest skierowany do klientów trochę bardziej ryzykownych.
Napisz komentarz
Komentarze