Kobiety chorują 2 razy częściej niż mężczyźni
Cykliczny raportu „Zdrowie psychiczne Polaków w czasach wysokiej inflacji” przygotowali UCE RESEARCH i platforma ePsycholodzy.pl. Jego ustalenie są bardzo niepokojące. W związku ze wzrostem inflacji, której skutkiem są podwyżki cen i rat kredytów oraz spadek wartości dochodów:
- 50,9 proc. Polaków (w lipcu było to 43,7 proc.) doświadcza pogorszenia własnego zdrowia psychicznego, kondycji psychicznej, samopoczucia lub pogorszenia funkcjonowania psychicznego;
- 37,9 proc. badanych (w lipcu było to 44,2 proc.) wciąż wykazuje odporność emocjonalną;
- 11,2 proc. ankietowanych (w lipcu było to 12,1 proc.) nie potrafi określić wpływu inflacji na własne samopoczucie.
Pogorszenie zdrowia psychicznego częściej dostrzegają u siebie kobiety niż mężczyźni. O tym problemie mówią głównie osoby w wieku 18-22 lat, z dochodami miesięcznymi netto 7000-8999 zł, z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym oraz z miejscowości liczących od 5 tys. do 19 tys. mieszkańców.
Są to grupy, które już wcześniej były szczególnie narażone na depresję. Teraz ich problem się pogłębił. Kobiety chorują na nią 2 razy częściej niż mężczyźni. To samo dotyczy osób z dochodami powyżej mediany zarobków. Stać je było na wzięcie dużych kredytów, ale dziś część z nich nie ma z czego spłacać rat i ryzykuje utratę dorobku życia. Natomiast ludzie w wieku 18-22 lat, z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym oraz mieszkający w mniejszych miejscowościach reagują obniżonym nastrojem na kurczące się perspektywy zawodowe i niepewność na rynku pracy, która ich najbardziej dotyka
– dr Beata Rajba, psycholożka z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.
Ze skutkami będziemy walczyli latami
Inflacja od dłuższego czasu przybiera wymiar ekonomiczny. Fala zwolnień lekarskich z powodu depresji czy stresu jest w stanie generować spore koszty dla państwa, pracodawców i gospodarki, opiewające nawet na ponad 2 mld złotych rocznie. Z roku na rok będą one coraz wyższe, bo problem rośnie w szybkim tempie
– komentują autorzy badania.
I na razie nie widać, żeby sytuacja miała się poprawić. A będzie jeszcze gorzej, kiedy Polacy realnie odczują podwyżki cen energii, gazu i paliwa. Gdy pojawią się realne rachunki do zapłacenia, to bardziej dotrze do wszystkich, w jakiej są sytuacji. Wtedy też samopoczucie zacznie się obniżać.
Autorzy badania podkreślają, że najgorsze nastroje zapewne będą na wsiach i w małych miastach, czyli wszędzie tam, gdzie opala się domy węglem i mniej się zarabia. Jeżeli do tego wzrośnie bezrobocie, to będzie kolejny powód do pogorszenia się kondycji psychicznej wielu Polaków.
Ze skutkami tego będziemy niestety walczyli latami. Obecnie jedyną nadzieją byłoby szybkie zduszenie inflacji. Jednak, jak widać to po różnych analizach i danych, na razie nie ma na to dobrej przestrzeni.
– Michała Pajdaka z platformy ePsycholodzy.pl.
Lęk i frustracja
Osoby, które nie doświadczyły jeszcze jej skutków, wkrótce się z nimi zetkną. Zwolnienia z pracy, ograniczenie dochodów, zmiana stylu życia, sprzedaż domu na kredyt czy rozpady związków to tylko niektóre dramaty, jakie czekają ludzi w najbliższym czasie:
Niektórzy muszą odkładać na przyszłość swoje życiowe plany dotyczące np. zakupu mieszkania czy domu, ale też założenia rodziny. Rodzi to frustrację i lęk
– Beata Rajba.
Inflacyjny niepokój
Ankietowani wskazali także, który z objawów wiążą się ze wzrostem inflacji. Na pierwszym miejscu jest uczucie niepokoju. A to może być…
– …objawem zaburzeń psychicznych – uważa psycholog Michał Murgrabia. – Stany, w których dominuje lęk, często powiązane są z obniżeniem nastroju. To, co ogólnie nazywamy stresem, nierzadko połączone jest z bezsennością. Jeżeli taka sytuacja utrzymuje się przez dłuższy czas, warto zwrócić się o pomoc do specjalisty. Długotrwałe poczucie lęku czy niepokoju może obniżyć jakość życia i efektywność w pracy zawodowej.
Napisz komentarz
Komentarze