Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 13 listopada 2024 10:28
Reklama

Kierowca MPK jak policjant: uderzysz, pójdziesz siedzieć

Kierowca autobusu i motorniczy to zawody wysokiego ryzyka. Dlatego powinni być chronieni jak funkcjonariusze publiczni – uznała grupa posłów Lewicy. Ich projekt ustawy trafił niedawno do komisji sejmowych.
Kierowca MPK jak policjant: uderzysz, pójdziesz siedzieć

Autor: fot. iStock

 

Gdyby to rozwiązanie zostało wprowadzone w życie, to osoba wykonująca przewozy w publicznym transporcie zbiorowym (autobusy miejskie, tramwaje, pociągi) byłaby chroniona tak jak urzędnik, policjant czy nauczyciel. A przedmiotem szczególnej ochrony prawnej staliby się – jak czytamy w uzasadnieniu – nietykalność cielesna, życie, zdrowie i godność osobista kierowców, motorniczych, maszynistów i innych osób wykonujących przewozy w publicznym transporcie zbiorowym.

 

Agresywni pijacy atakują

 

„Celem projektowanej ustawy – napisali autorzy projektu – jest zwiększenie poczucia bezpieczeństwa osób wykonujących przewozy osób w publicznym transporcie zbiorowym podczas kierowania środkami transportu i w związku z kierowaniem nimi”.

A powodów do niepokoju nie brakuje. Do napaści na kierowców autobusów miejskich dochodzi co jakiś czas, o czym głośno jest w mediach. 

We Wrocławiu mężczyzna w średnim wieku zaatakował kierowcę autobusu MPK, który trafił do szpitala. Bandyta został zatrzymany.

Dramat przeżył także kierowca MPK w Poznaniu. W trakcie jednego z kursów do autobusu wsiedli mężczyźni, którzy byli pijani i agresywni. Kierowca autobusu próbował ich uspokoić, ci jednak rzucili się na niego i pobili. Zdarzenie nagrały kamery wewnątrz pojazdu. 

Brutalnie zostali także pobici kierowcy autobusów w Jeleniej Górze i Bielsku-Białej.

Dlatego szefowie komunikacji miejskiej z wielu miast od dawna postulują, żeby kierowców autobusów i motorniczych objąć statusem funkcjonariusza publicznego. Bo – jak argumentują – „nie są to już przypadki odosobnione”.

 

Sprawa jest ścigana z urzędu

 

Obecnie „osoba wykonująca przewóz osób w publicznym transporcie zbiorowym podczas kierowania środkami transportu i w związku z kierowaniem nimi” – przypomina Interia – nie korzysta z ochrony przewidzianej dla funkcjonariusza publicznego. Taki jest stan prawny.

Co to oznacza w praktyce? Ano tyle, że co prawda za naruszenie nietykalności cielesnej jakiejkolwiek osoby grożą kary grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Takie przestępstwo jest jednak ścigane z powództwa cywilnego. Czyli sprawa rusza z miejsca dopiero wtedy, gdy pokrzywdzony złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Natomiast w przypadku funkcjonariuszy publicznych jest inaczej, bo sprawa jest ścigana z urzędu, a kara surowsza: oprócz grzywny, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.

A jeśli przestępstwa dokonano z użyciem niebezpiecznego narzędzia, to sprawcy grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności.

 

Kto jest funkcjonariuszem publicznym?

 

Zgodnie z Kodeksem karnym – oprócz nauczycieli, policjantów i urzędników – są nimi między innymi:

  • prezydent RP,
  • posłowie,
  • senatorowie,
  • radni,
  • posłowie do Parlamentu Europejskiego,
  • sędziowie,
  • ławnicy,
  • prokuratorzy,
  • funkcjonariusze administracji skarbowej,
  • notariusze,
  • komornicy,
  • kuratorzy
  • sądowi,
  • syndycy,
  • nadzorcy sądowi.

 

Komisje już pracują

 

Projekt ustawy o kierujących pojazdami jest dopiero na początku ścieżki legislacyjnej. 11 stycznia trafił do dalszych prac w komisjach sejmowych.

Jeśli pomyślnie przejdzie całą drogę, a posłowie się ze sobą dogadają, to zaczęłaby obowiązywać w 14 dni od jej ogłoszenia.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama