Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 9 listopada 2024 02:33
Reklama

Afera w ubikacji. Do akcji wkracza sam Zbigniew Ziobro

O najwyższe szczyty władzy ociera się afera z toalety w sądzie. Wszystko przez „listę hańby”, która zawisła na drzwiach do ubikacji.
Afera w ubikacji. Do akcji wkracza sam Zbigniew Ziobro

Autor: gov.pl

 

Afera, którą rozdmuchał Zbigniew Ziobro, zaczęła się rok temu. To wtedy na drzwiach toalety sądu w Elblągu, ktoś powiesił „listę hańby”. Znajdowały się na niej nazwiska sędziów, którzy poparli reelekcję Macieja Nawackiego do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. To ciało, które nie jest uznawane przez część sędziów. Zdjęcie listy szybko trafiło do sieci.

 

Prokuratorzy krążą na koszt podatnika

 

Sprawa z miejsca nabrała poważnego charakteru. Wzięła się za nią Prokuratura Krajowa, która chciała ustalić autora listy. Afera jest wyjaśniana.

– Śledztwo prowadzone jest w sprawie znieważenia poprzez publikację w serwisie społecznościowym. Zostało zainicjowane pismem prezesa  Sądu Okręgowego w Elblągu oraz przesłaną uchwałą Kolegium Sądu Okręgowego w Elblągu – mówi o aferze Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej.

Śledczy wzięli się do pracy na poważnie. Nieoficjalnie jest mowa o tym, że prokuratorzy regularnie krążą pomiędzy Warszawą a Elblągiem. Na przesłuchania. Na koszt podatnika, rzecz jasna.

 

Czemu użyli Prokuratury Krajowej?

 

Ludzie Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości, nie odpuszczają, mimo że to sprawa o znieważenie, a taka prowadzona jest z oskarżenia prywatnego.

„Sędziowie powinni więc wnieść własne oskarżenia, opłacić koszty sądowe i samodzielnie wyjaśniać aferę toaletową” – zauważa serwis natemat.pl.

Tyle że „afera kiblowa” nabrała takiego znaczenia, że prokuratura Ziobry działa już pełną mocą.

– Woleli użyć upolitycznionej Prokuratury Krajowej, żeby ich wyręczyła i się zajęła, przepraszam za te słowa, „aferą kiblową” – powiedział w rozmowie z Onetem anonimowy pracownik Sądu Okręgowego w Elblągu.

 

Kim jest Maciej Nawacki?

 

To sędzia, członek neo-KRS, który zarządził natychmiastowe zaprzestanie wykonywania czynności orzeczniczych przez sędziego Pawła Juszczyszyna po tym, gdy ten w 2019 postanowił sprawdzić, czy orzekający w pierwszej instancji sędzia miał prawo orzekać w sprawie jako powołany przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Juszczyszyn jako pierwszy sędzia w Polsce powołał się na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz zażądał od Kancelarii Sejmu przedstawienia list poparcia kandydatów do nowej KRS.

Nawacki zasłynął też tym, że przed kamerami podarł uchwałę o przywróceniu Juszczyszyna do pracy.

Do 2007 roku orzekał w Sądzie Rejonowym w Szczytnie. Potem był już sędzią w Olsztynie, gdzie w 2017 r. został prezesem SR. Na liście poparcia swojej kandydatury do KRS... poparł sam siebie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama