Na sali Leo Messi, Robert Lewandowski, Kylian Mbappe, Karim Benzem. Każdy z nich ma szansę na zdobycie nagrody FIFA za najładniejszego gola roku. Tak właśnie było w poniedziałek wieczorem (27 lutego) na gali FIFA The Best. Najlepszym piłkarzem został wybrany Messi, Lewandowski zajął 12 miejsce.
Nie o nich jednak mówi dziś cała Polska, ale o Marcinie Oleksym, który odebrał nagrodę za najpiękniejszego gola. Chodzi o bramkę z meczu ampfutbolowej ekstraklasy Warta Poznań – Stal Rzeszów (4:0).
– Tor lotu był tak fajny, że już wiedziałem, co chcę z nią zrobić. Spojrzałem wokół siebie, że obrońca nabiega na mnie z tyłu i miałem trochę czasu. Była na odpowiedniej wysokości, że musiałem to zrobić. Uderzenie było tak czyste, że poczułem je na nodze. Jak upadałem, to kątem oka spoglądałem, jak wpadła do siatki – tak opisywał to, co się stało na boisku, niemający jednej nogi zawodnik.
A podczas gali FIFA w paryskiej sali koncertowej powiedział wzruszony: – Ciężko mi było nawet pomarzyć o takiej nagrodzie. A dzisiaj stoję przed wami...
Oklaskiwali go m.in. siedzący w pierwszym rzędzie Leo Messi i Kylian Mbappe.
Marcin Oleksy: wypadek
Marcin Oleksy opowiedział w jednym z wywiadów o swoim wypadku.
– Szef wysłał nas, abyśmy załatali dużą wyrwę w asfalcie. Sprawca wypadku wjechał autem w 150-kilogramowy walec, który przeleciał mi przez nogi. A „poprawił” samochód – wspominał w rozmowie ze sport.pl.
I dodał: – Padłem na ziemię, ale początkowo nie czułem, żeby coś się stało. Podniosłem się na rękach i zobaczyłem, że auto jest mocno roztrzaskane. Mój wujek biegał, krzyczał, ale nie pamiętam wiele. Dopiero jak się odwróciłem w stronę nóg, to były dosyć mocno pokiereszowane. Ta później amputowana była już jakby po skosie. Wtedy przyszła świadomość, że jest kiepsko, ale w tamtym momencie nie martwiłem się o nogi, a w ogóle o życie.
Przez dwa lata Oleksy jeździł na wózku. Zawsze grał w piłkę, ale teraz ten sport wydawał się dla niego stracony. Tak mu się wydawało, ale w końcu w 2019 r. (9 lat po wypadku) poszedł na pierwszy trening AMP futbolu w Poznaniu.
– Kiedyś obiecałem sobie, że jak będę miał syna, to będę chciał zagrać z nim w piłkę. Kiedy podrósł, poszliśmy na boisko. Wróciły wspomnienia i zacząłem szukać zajęcia przy futbolu. Trener Akademii Dziesiątki poprosił mnie o zajęcie się młodymi bramkarzami, żeby z nimi potrenować. Pierwszy trening przyniósł mi tyle frajdy, że poczułem głód piłki – wspominał.
Napisz komentarz
Komentarze