Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 21 listopada 2024 10:38
Reklama

Aktualizacja! Przekręty bankowe w Tczewie. Zgłosił się kolejny poszkodowany. Stracił 200 tyś zł!

Tczewska policja pod nadzorem prokuratury prowadzi postępowanie o oszustwa. Co najmniej 17 osób zostało poszkodowanych - brali kredyty, przekazywali je oszustom.
Aktualizacja! Przekręty bankowe w Tczewie. Zgłosił się kolejny poszkodowany. Stracił 200 tyś zł!

Autor: pixabay

Aktualizacja 16.08 

 

"Oddałem im jeszcze moje oszczędności życia"

 

Do naszej redakcji zgłosiła się kolejna poszkodowana osoba w związku z tak zwaną "aferą bankową" czy "tczewskim amber gold". Jak przekazał poszkodowany, stracił on 200 tysięcy złotych a według jego informacji są osoby, które straciły jeszcze więcej. Dodatkowo według mieszkańca Tczewa proceder miał dotyczyć nie tylko pracownic Banku Pocztowego ale także innych instytucji finansowych:

 

Dzień dobry. W związku z tym, że postanowiliście Państwo nagłośnić temat afery bankowej, czy jak mówią niektórzy tczewskiego Amber Gold, opowiem pokrótce moją historię.

Wszystko zaczęło się dobre 3 lata temu. Bliska mi osoba (z rodziny) zaoferowała mi zainwestowanie pieniędzy na rynku walutowym, którym kierowały Karolina N. i Justyna Ch. z Banku Pocztowego. Oczywiście, nie zarabiając dużo, nie dysponowałem środkami, by wejść w taki interes. Wtedy zaproponowano mi kredyt. Obiecano mi gratyfikację pieniężną i gwarancję, że raty będą płacone i moje pieniądze otrzymam z powrotem. Krótko mówiąc, zapewniono mnie, że wszystko będzie ok.

 Dałem się skusić. Nie podejrzewałem, że bliska mi osoba może wprowadzić mnie w coś cuchnącego. Trzy panie z banku robiły bardzo dobre wrażenie. Osób do rany przyłóż, jak to się mówi. 

- Osoba oszukana w sprawie

 

Wszystko było dobrze

 

Początkowo wszystko było ok. Raty były spłacane, a ja otrzymywałem co miesiąc pieniądze, dzięki którym łatwiej było mi żyć.

 Następnie zaproponowały mi kolejny kredyt. Tym razem w innym banku. Udzieliła mi go niepracująca już w innej placówce pani Joanna. To wszystko było ustawione, gdyż, jak się później okazało, jeszcze kilka osób wzięło w tym banku kredyt i udzieliła go ta sama osoba. Ten kredyt wziąłem, mając spore wątpliwości. Chciałem, żeby poprzedni był już spłacony. Panie z pocztowego zarzekały się, że to tylko na chwilę. Potrzebują doinwestować swoją giełdę i niebawem wszystkie kredyty będą zamknięte. Długo pracowały nad tym, by mnie przekonać. 

Zgodziłem się, bo chciałem odzyskać pieniądze. Zamknąć ten temat. Podobną historię, jak się okazało później, sprzedały wielu innym osobom.

 Raty nadal były płacone. Czekałem na rozwiązanie tej sytuacji. Wtedy się zaczęło. Kiedy domagałem się, spłaty kredytów mówiły, że mają problemy z urzędem skarbowym. Muszą zapłacić podatek od zysków, bo będzie problem. Podobno Karolinie N. prokuratura zablokowała konto. Wówczas zaczęły mówić, że trzeba otworzyć konto gdzieś za granicą, zdobyć jakąś kartę, która umożliwi wypłacanie pieniędzy na okaziciela lub coś w tym stylu. 

Byłem już w matni. Chciałem, żeby to wszystko się skończyło. Mówiły, że muszą ogarnąć kasę, bo wszystko się rozpadnie. Cóż, byłem głupi lub naiwny i wziąłem im kolejny kredyt. Ktoś, kto nie był w takiej sytuacji, jak ja i wiele innych osób tego nie zrozumie. 

 - Osoba oszukana w sprawie

 

Początek problemów

 

Nadal płaciły jednak kredyty i otrzymywałem od nich środki za pomoc, jak to mówiły. Nie cieszyło mnie to jednak. Perspektywa spłaty kredytów zaczęła mnie dobijać. Potem oddałem im jeszcze moje oszczędności życia.

Przyszedł czas, że przestały płacić kredyty. Zacząłem popadać w kłopoty finansowe. Obiecywały, że niebawem wszystko się skończy i kasa zostanie oddana. Jak jedna historia się kończyła, to zaczynała druga. Od skarbówki, poprzez brokerów, KNF, banki itd. Potem kontakt z nimi się całkowicie urwał. Wydawało mi się, że byłem jedną z kilku osób. Okazało się, że jest ich kilkadziesiąt. Straciłem 200 tysięcy złotych. Są tacy, którzy stracili jeszcze więcej. Dopiero teraz też okazuje się, że nie tylko wyciągały od ludzi pieniądze, ale także operowały na ich kontach bankowych. Na chwilę obecną pięciorgu osobom postawiono zarzuty. Będzie ich więcej, bo proceder dotyczył pracownic z kilku instytucji finansowych.

- Osoba oszukana w sprawie

 


 

Emeryt z Tczewa zaciągnął kilka kredytów i pożyczek na łączną kwotę ponad 100 tys. zł., bo poprosiły go o to znajome pracownice jednego z miejscowych banków. To miał być sposób na ich wykazanie się przed przełożonymi. Mężczyzna przekazał pieniądze bankowym oszustkom i już ich nie odzyskał. W ten i w podobny sposób oszukanych może być ponad 40 osób na kilka milionów złotych. Mężczyzna opowiedział szczegóły Dziennikowi Bałtyckiemu, który jako pierwszy napisał o sprawie:

 

Z jedną z pracownic banku znałem się od ponad 10 lat. Poprosiła mnie o wzięcie kredytów i pożyczek, bo mówiła, że ona i koleżanki muszą się wykazać. Ufałem jej. One załatwiały wszelkie dokumenty (dochodziło m.in. do fałszowania danych dotyczących zdolności kredytowej - dop. redakcji). W styczniu 2023 roku wziąłem cztery kredyty i pożyczki z dwóch banków i jednej instytucji finansowej. To było: 40 tys. zł, 15 tys. zł, prawie 50 tys. zł i prawie 15 tys. zł. Przekazałem im pieniądze, bo one miały to spłacać. I na koniec jeszcze dałem 24 tys. zł z własnych oszczędności, aby zainwestowały na lepszy procent. Wszystko straciłem. Kiedy zorientowałem się, że raty nie są spłacane, poszedłem do banku. Zapewniały mnie, że to jakieś bankowe zwirowania i abym się nie martwił. W lipcu 2023 roku zawiadomiłem policję o przestępstwie. Okazało się, że takich osób jak ja, jest o wiele więcej.

- Mieszkaniec Tczewa

 

O szczegółach oszustwa opowiedział nam Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku:

 

 

Prokuratura Rejonowa w Tczewie nadzoruje śledztwo prowadzone w sprawie oszust, dokonanych na szkodę osób fizycznych, to jest ta czynność z artykułu 286 paragraf 1 Kodeksu Karnego. W toku tego postępowania na obecną chwilę ustalono minimum 17 osób pokrzywdzonych, ale trzeba powiedzieć, że cały czas wpływają nowe zawiadomienia o przestępstwie, czy to do prokuratury w Tczewie, czy do Komendy Powiatowej w Tczewie, więc tych pokrzywdzonych najprawdopodobniej będzie dużo więcej. W tej chwili tych zawiadomień jest około 40.

- Mariusz Duzyszński, prokurator

 

Zarzuty w tej sprawie usłyszało już 5 osób, w tym pracownicy jednego z tczewskich banków:

 

 

Jeżeli chodzi o postępowanie, to w tej chwili w związku z tą sprawą, z tymi wyłudzeniami zostało zatrzymanych pięcioro osób, którym prokurator zarzucił popełnienie przestępstwa oszustwa właśnie 286 paragraf 1 Kodeksu Karnego. Dwie osoby na wniosek prokuratora zostały aresztowane, to znaczy sąd zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy, dotyczy to dwóch pracownic banku, pozostałym trzem osobom prokuratura zastosował  tak zwane wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakaz kontaktowania się i zbliżania do stron postępowania, zastosowała poręczenia majątkowe oraz zakaz opuszczenia kraju połączony z zakazem wydania paszportu. Podejrzanym zarzuca się popełnienie oszustw. Polegało to na tym, że pracownicy w banku nakłaniali osoby, czy to starsze, czy to z mniejszymi dochodami, takie niezbyt zamożne do zaciągania pożyczek bądź w jakichś kredytówkach, w placówkach finansowych i przekazywanie im w ten sposób kwot uzyskanych. Różne obietnice były składane tym osobom pokrzywdzonym. Na przykład zainwestowania tych środków i te osoby były zapewniane, że podejrzani zwrócą i te pieniądze i jeszcze, ewentualnie coś na tym zarobią.  Osoby pokrzywdzone, które zaciągnęły te pożyczki, czy kredyty zostały z tymi zaciągniętymi zobowiązaniami, a pieniędzy które przekazały na razie nie odzyskały.

- Mariusz Duzyszński, prokurator

 

W ten i w podobny sposób oszukanych może być ponad 40 osób na kilka milionów złotych:

 

 

Śledztwo ma charakter rozwojowy. Cały czas zgłaszają się nowe osoby do prokuratury i do Komendy Powiatowej, w związku z tym będzie to weryfikowane i najprawdopodobniej w niedalekiej przyszłości podejrzanym zostaną przedstawione dodatkowe zarzuty. Czyn z artykułu 286 paragraf 1 Kodeksu Karnego, czyli oszustwo, jest zagrożony karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. W chwili obecnej cały czas ustalana jest wartość całkowitej szkody, ale na ten moment można powiedzieć, że oscyluje ona w łącznej kwocie około półtora miliona złotych. 

- Mariusz Duzyszński, prokurator

 

Za oszustwa z Artykułu 286 Paragraf 1 Kodeksu Karnego grozi do 8 lat więzienia. O komentarz do sprawy poprosiliśmy również bank:

 

 

Osoby, które zostały poszkodowane w sprawie, prosimy o kontakt telefoniczny pod nr 58 777 00 77 LUB mailowy na: [email protected]. Gwarantujemy anonimowość!

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Goj 23.04.2024 09:41
Ciekawe czy kierownictwo banku też poniesie konsekwencje . Przecież bez przyzwolenia od kierownictwa nie ma możliwości brania kilku kredytów na osobę bez zdolności kredytowej. Gdzie byli analitycy bankowi, którzy decydują o przyznaniu kredytu po analizie zdolności kredytowej. Nikt z kierownictwa banku nie zastanowił się skąd te pracownice mają tak świetne wyniki sprzedaży. Im było na rękę bo i oni mieli spore premie za sprzedaż. Gdzie była kontrola finansowa banku. Szefostwo banku jest tak samo wbinne jak te pracownice bo proceder trwał latami.

pifko_mołotowa 14.09.2023 16:32
Głosem z intra Fallouta: 'Credits. Credits never changed'. Ten wpis sponsoruje piosenka: 'BanK BanK (a może Bonk, Bonk?) (My Baby Shot Me Down) Salvatore „Sonnyego” Bono i jego ostatni zjazd po stoku pułapki kredytowej.

Finance 16.08.2023 21:05
Brak edukacji finansowej i tak to się kończy. Nie rozumiem jak można wziąć na siebie kredyt, dać komuś kasę i wierzyć, ze obca osoba będzie ten kredyt spłacać. Abstrakcja. Edukacja finansowa od 4 klasy podstawowki najpóźniej!

Reklama