Koszmar na mrozie
Tydzień temu w Andrychowie w powiecie wadowickim zmarła w szpitalu 14-letnia Natalia. Dziewczyna kilka godzin spędziła na mrozie niedaleko dużego sklepu i 500 metrów od komendy policji. Do szpitala została przewieziona w stanie głębokiej hipotermii. Temperatura jej ciała wynosiła 22 stopnie Celsjusza.
„Jako wstępna przyczyna została wskazana przez biegłych śmierć mózgowa, która nastąpiła na skutek obrzęku mózgu, który został spowodowany masywnym krwawieniem śródmóżdżkowym” – podał kilka dni temu Janusz Kowalski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, cytowany przez Wirtualną Polskę.
Komunikat policji
„W związku ze zdarzeniami, które miały miejsce 28 listopada br. w Andrychowie i prowadzoną sprawą poszukiwawczą za 14-latką, Komendant Wojewódzki Policji w Krakowie zlecił wydziałowi kontroli KWP w Krakowie przeprowadzenie czynności kontrolnych w zakresie prawidłowości wszystkich podjętych przez andrychowskich policjantów działań. Równolegle czynności wyjaśniające rozpoczęło Biuro Kontroli KGP”
komunikat małopolskiej policji
Nie wie, co się dzieje i nie wie, gdzie jest
Zamarzniętą dziewczynę znalazł pan Rafał. To przyjaciel rodziny, który pomagał w poszukiwaniach.
"Przykładałem rękę i nie wyczuwałem pulsu, nie wyczuwałem oddechu".
– mówił pan Rafał
Natalia mieszkała tylko z tatą. Wyszła z domu rano i miała pojechać do położonej 7 km dalej miejscowości Kęty, gdyż tam chodziła do szkoły. W pewnym momencie poczuła się źle. Zadzwoniła do ojca i powiedziała mu, że nie wie, co się dzieje i nie wie, gdzie jest. Później kontakt się urwał. Ojciec zaczął poszukiwania dziecka. Prosił o pomoc policję.
"W momencie otrzymania zawiadomienia o zaginięciu policjanci niezwłocznie uruchomili wszelkie procedury związane z poszukiwaniami. Dziewczynka została odnaleziona na terenie Andrychowa około godz. 13.30"
powiedziała Onetowi st. asp. Agnieszka Petek, rzeczniczka prasowa KPP w Wadowicach.
Pytań w tej sprawie jest wiele. Czemu policja mocniej nie włączyła się w poszukiwania? Czemu nie próbowano namierzyć telefonu dziecka? To mogłoby ułatwić jego odnalezienie. Śledztwo prowadzi prokuratura, a policja wszczęła własne postępowanie.
Policja się tłumaczy
„Czynności te prowadzone były w bardzo szerokim zakresie, obejmując m.in. analizę zabezpieczonych monitoringów, odtworzenie wszystkich rozmów telefonicznych prowadzonych w tej sprawie, materiały wytworzone przez policjantów ze zdarzenia, jak również prawidłowość wydawanych i realizowanych poleceń oraz proces podejmowania decyzji”
oświadcza małopolska policja.
Udało się ustalić to, że policjanci z Andrychowa podjęli pewne czynności. Sprawdzali szpitale, rozesłali informacje do innych jednostek, kontaktowali się z lokalnym przewoźnikiem autobusowym. Sporządzili też wniosek do Komendy Wojewódzkiej o zlokalizowanie numeru telefonu dziewczynki.
Jednak jak przyznaje policja, podczas drobiazgowej analizy tych działań, w trakcie prowadzonych czynności wyjaśniających zauważono, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo uchybień proceduralnych. W związku z tym decyzją komendanta wojewódzkiego policji w Krakowie wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec 4 andrychowskich policjantów.
Napisz komentarz
Komentarze