Wracamy do tematu spalonego samochodu marki żuk na tczewskim targowisku na osiedlu Suchostrzygi. Przez kilkanaście lat stare auto służyło panu Włodzimierzowi, który sprzedawał z niego używane książki. Samochód został najprawdopodobniej podpalony. Okoliczności zdarzenia ustala policja. Tymczasem kilka dni temu z inicjatywy pani Katarzyny Gapskiej ruszyła zbiórka książek i pieniędzy na nowego żuka. Nasi reporterzy Maria Giełdon i Paweł Ickiewicz zapytali tczewian, co myślą o tym incydencie oraz o akcji niesienia pomocy:
Nieładnie zrobili (...) to jednak starszy pan / Nawet mąż wpłacił na nowego żuka (...) To czyjaś głupota (...) Warto zawsze pomagać / Cham zrobił coś brzydkiego, to trzeba pomagać / Syn mu cały worek książek zawiózł / To był kawał złomu tyle, że książkami miał wypełnione / To było bardzo nieludzkie (...) Takim ludziom trzeba pomóc, tylko pomóc.
Na nowego żuka w internetowej zbiórce zebrano już ponad 66 tysięcy złotych. W dalszym ciągu napływają też książki, które przynoszą nie tylko mieszkańcy Tczewa - przesyłki przychodzą z całej Polski. Przypomnijmy, że w pożarze samochodu pan Włodzimierz stracił około półtora tysiąca tytułów.
Napisz komentarz
Komentarze