Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 15:25
Reklama

Pensja minimalna. Aż 100 razy jej więcej niż pięć lat temu

Do czego prowadzi skokowe podnoszenie płacy minimalnej? Coraz więcej Polaków zarabia najmniej.
Pensja minimalna. Aż 100 razy jej więcej niż pięć lat temu

Autor: iStock

 

Pan Patryk pracuje w firmie informatycznej, ale do bardzo wysokich zarobków w tej branży, o których krążą legendy, mu daleko. - To 3900 na rękę. Podwyżkę otrzymałem jesienią ubiegłego roku. Było to 800 złotych. Rozmowa z szefem o podwyżce nie była trudna. Powiedziałem po prostu, że rośnie płaca minimalna, a moja pensja niebezpiecznie się do niej zbliża – mówi mężczyzna.

 

Skok co rok

 

Od 1 stycznia płaca minimalna wynosi 4242 zł brutto (3221,98 zł netto, czyli na rękę). 1 lipca będzie już nowa stawka – to 4300 zł (3261,53 zł netto). To, że najniższa krajowa rośnie dwa razy jest „zasługą” wysokiej inflacji, bo przepisy nakazują podnosić urzędową pensję przy inflacji powyżej 5 procent. Tak samo zresztą było w 2023 roku.

Trzeba też jasno powiedzieć, że od kiedy Polską zaczął rządzić PiS płaca minimalna rosła skokowo. W 2015 r. wynosiła 1750 zł brutto. W 2022 roku było to już 3010 zł brutto, a w 2023 roku to finalnie 3600 zł brutto.

Politycy PiS chwalą się takimi posunięciami. Przedsiębiorcy raczej mówią o wyższych kosztach i obciążeniach. Dlatego np. branża handlowa oczekuje, że teraz ta gonitwa się zatrzyma. - Wynagrodzenia są obecnie pierwszym składnikiem kosztowym przedsiębiorców działających w sektorze handlowym. Znaczące wzrosty wysokości pensji minimalnej wiążą się więc ze znaczącym wzrostem ich zobowiązań finansowych. Przyczynią się one do konieczności podnoszenia cen sprzedawanych towarów, co stanie się istotnym czynnikiem proinflacyjnym – podaje Polska Izba Handlu przedstawiając swoje oczekiwania wobec rządu KO, Trzeciej Drogi i Lewicy.

 

Coraz więcej pracowników

 

Czy podnoszenie płacy minimalnej ma jeszcze jakieś minusy? Okazuje się, że tak i to poważne. Przypadek pana Patryka, który wywalczył podwyżkę, nie jest jedynym, ale forsal.pl alarmuje: 

 

Lawinowo rośnie w Polsce odsetek pracowników z wynagrodzeniem zbliżonym do płacy minimalnej. W tym roku może ich być ponad… sto razy więcej niż pięć lat temu.

 

Zgodnie z raportem dotyczącym wynagrodzeń firmy Sedlak&Sedlak, jeszcze w 2019 r. zarobki nie przekraczające 110 proc. ówczesnej płacy minimalnej (2 250 zł) miało tylko 0,12 proc. pracowników fizycznych. Jednak już w latach 2020-23 powiększyła się grupa osób, których wynagrodzenia nie przekraczają 110 proc. ustawowej stawki. W połowie 2023 r. grupa ta stanowiła ponad 4 proc. zatrudnionych. Potem zaczęła się jeszcze powiększać.

W tym roku pracujących fizycznie z najniższą pensją ma być nawet 10-14 procent.

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, kiedy ustalane były zarobki na ten rok (czyli za rządów PiS) oceniało, że zarabiających płacę minimalną jest w Polsce 3,6 mln. To dużo, bo aż 21 proc. wszystkich zatrudnionych.

 

- Część ekonomistów uważa, że ta liczba jest niedoszacowana i tak naprawdę w drugiej połowie obecnego roku płacę minimalną będzie (oficjalnie) otrzymywać ponad 4 mln pracowników. Jednocześnie różnica w zarobkach między nimi a osobami z klasy średniej, zarabiającymi jeszcze kilka lat temu dwie-trzy płace minimalne, będzie nadal topnieć.

podaje serwis


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama