Ta historia zaczęła się na początku września. Na targowisku na osiedlu Suchostrzygi spłonął żuk, a w nim około 1500 książek. To było jedyne źródło utrzymania pana Włodzimierza. Jedna z mieszkanek Tczewa, pani Katarzyna postanowiła sprawę opisać w mediach społecznościowych i zorganizować pomoc dla pana Włodka. Niektórzy mówili, że "to był kawał złomu tyle, że książkami wypełniony", ale na apel bardzo szybko zareagowali tczewianie i nie tylko - z całej Polski zaczęły napływać wpłaty oraz paczki z książkami.
Po kilku tygodniach akcji okazało się, że będzie nowy żuk, a pomocy jest aż nadto.
W piątek, 12 października, na targowisko zajechała laweta z nowym żukiem. Przywiózł go Michał Szejner:
Zaproponowałem, ja znajdę tego żuka i Wam przywiozę. I też tak zrobiłem. Znalazłem. Przywiozłem. - Michał Szejner, Łowcy Żuków / Złombol
Żuk jest czerwony z charakterystycznym logo "Włodek książkowy" i na pewno nie będzie go można przegapić wśród innych aut. Stanął w tym samym miejscu, więc stali klienci Włodka nie będą mieć problemu ze znalezieniem nowego samochodu. A książek jest do sprzedania mnóstwo, mówi Katarzyna Gapska inicjatorka pomocy dla pana Włodka:
Jeszcze zostało kilka tysięcy książek, z którymi pewnie będziemy różne akcje robić, i świąteczne, i okazjonalne. - Katarzyna Gapska, inicjatorka pomocy
Red. Krzysztof Repiński z Tv Tetka zapytał, czy żuk podoba się także panu Włodkowi:
Jest niezły, jest niezły. - pan Włodek Książkowy
Zgodnie ze słowami pani Kasi i Pana Włodka mieszkańcy Tczewa mogą teraz spodziewać się okazjonalnych akcji książkowych - koniecznie śledźcie Facebookowy profil Włodek książkowy.
Napisz komentarz
Komentarze