W czwartek, 28 marca, około godziny 12:30 policjanci w podsłupskim Redzikowie chcieli zatrzymać do kontroli drogowej mercedesa. Jeden z mundurowych wyszedł na jezdnię i dał kierowcy pojazdu sygnał do zatrzymania. Ten jednak zaczął uciekać. Po kilkuset metrach kierowany przez niego samochód uderzył w przydrożny znak drogowy. Mężczyzna wyszedł z rozbitego auta i kontynuował ucieczkę na pieszo. Zaraz po upewnieniu się, że w opuszczonym pojeździe nie ma innych poszkodowanych, poinformowano policyjnego dyżurnego o kierunku dalszej ucieczki pirata drogowego. I wtedy wydarzyło się coś, co mogłoby się znaleźć w scenariuszu jakiejś komedii...
Kierowca, który oddalił się z miejsca zdarzenia przebiegł kolejnych kilkuset metrów, a następnie wszedł na teren jednej z posesji, gdzie poprosił o pomoc w ukryciu się jej właściciela… policjanta. Funkcjonariusz, który wykonywał w swoim ogrodzie prace porządkowe, usłyszał od zmęczonego i zdenerwowanego mężczyzny, że musi schować się przed goniącymi go napastnikami. Mundurowy „na wolnym” zaproponował, aby uciekinier wszedł do jego garażu, gdzie będzie bezpieczny, zaproponował mu szklankę wody, a następnie zaczął ustalać okoliczności tej niecodziennej sytuacji. Podczas rozmowy z młodym mężczyzną funkcjonariusz wywnioskował, że powodem jego ucieczki jest policyjna kontrola, brak uprawnień do kierowania i kolizja ze znakiem. Dyżurny poinformował 25-latka, że jest policjantem. Uświadomił go jakie konsekwencje grożą za popełnione przez niego wykroczenia. Powiedział, że policjanci i tak wiedzą, kto kierował samochodem, a ukrywanie się nie zniesie z niego odpowiedzialności, tylko opóźni zatrzymanie.
Komenda Miejska Policji w Słupsku
Bezsensowna ucieczka
Stróż prawa wpłynął na postępowanie 25-letniego uciekiniera. Po rozmowie z mundurowym młody mężczyzna uznał, że odda się w ręce policji. Za przekroczenie dozwolonej prędkości o 30 km w obszarze zabudowanym 25-latek dostał mandat w wysokości 400 złotych. Dodatkowo za spowodowanie kolizji drogowej został ukarany kwotą 5000 złotych. Wybrykiem mieszkańca powiatu lęborskiego zajmie się także sąd, do którego trafią wnioski o ukaranie za brak uprawnień do kierowania oraz niezastosowania się do poleceń wydanych przez policję.
Cała sytuacja skończyłaby się zdecydowanie lepiej, gdyby mężczyzna po prostu zatrzymał się do kontroli drogowej. Przy takim obrocie spraw nie naraziłby na niebezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Jego kartoteka byłaby mniej obciążona, zaś portfel prawdopodobnie grubszy o 5 tysięcy złotych. A tak 25-latek zaliczył niebezpieczną i bezsensowną ucieczkę. Zmęczył się, rozbił mercedesa i naraził na szwank swoje dobre imię.
Napisz komentarz
Komentarze