Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 4 listopada 2024 23:35
Reklama

Podczas kontroli drogowej kierowca zamarł. Przysięgał, że nic nie pił

Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna może prowadzić samochód pod wypływem alkoholu. Kierowcę zmroziło, bo ostatnie piwo wypił dzień wcześniej.
Podczas kontroli drogowej kierowca zamarł. Przysięgał, że nic nie pił

Autor: Policja

 

– Alkohol piję od święta, kilka razy w roku. Dosłownie od święta. W Wielkanoc wypiłem małe piwo z rodziną na Słowacji. Jedno. Sam nie piję nigdy. Za jazdę po alkoholu zabierałbym prawo jazdy do końca życia i konfiskował samochody – opowiada kierowca, który w świąteczny poniedziałek w okolicy Garwolina (woj. mazowieckie) został zatrzymany przez patrol policji.

Jak opisuje serwis auto-swiat kierowca zjechał z trasy ekspresowej i wybrał boczne drogi. Radiowóz wypatrzył z daleka. Stał na granicy lasu. Policjanci zatrzymywali kolejne pojazdy. 

Mężczyzna od razu wiedział, że to wyrywkowa kontrola trzeźwości i jest duże prawdopodobieństwo, że i on zostanie przebadany. Ale nie miał żadnych obaw. Przecież ostatnie, małe piwo wypił dzień wcześniej.

 

0,2 promila

 

I tu zaskoczenie. Wynik badania pokazał niemal 0.2 promila. To oznacza „stan po spożyciu alkoholu”. 

„Kto w takim stanie kieruje pojazdem, popełnia wykroczenie zagrożone karą aresztu, grzywną do 5000 zł i czasowym zatrzymaniem prawa jazdy. Sąd orzeka zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych w miesiącach lub latach, na okres od 6 miesięcy do 3 lat. Jeśli okres zakazu trwał dłużej niż 1 rok przed zwrotem dokumentu uprawniającego do prowadzenia pojazdów mechanicznych, osoba taka musi przejść kontrolne sprawdzenie kwalifikacji, przystępując do stosownego egzaminu w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego” 

– informuje policja.

Kierowcę zamurowało. Jak to możliwe? 

– Naprawdę nic nie piłem, przysięgam – przekonywał policjantów. I od razu pojawiła się myśl, że przecież każdy tak się tłumaczy, a najczęściej winny.

 

Pryskał pan?

 

Policjanci podeszli jednak do sprawy spokojnie. Poprosili mężczyznę, żeby wysiadł i się przewietrzył. 

– Nagle policjant podszedł do przedniej szyby i dotknął jej. Zdenerwowanie nie minęło, zdziwienie rosło. Zapytał mnie: „Pryskał pan niedawno?” – opowiada kierowca.

W drugim badaniu alkomatem wynik pokazał 0. Co się zatem stało? 

 

Pięć minut wietrzenia

 

Winny był płyn do spryskiwaczy. Kierowca używał jeszcze zimowego z domieszką spirytusu. To właśnie to sprawiło, że pierwsze badanie było dodatnie.

– Okazało się, że już czwartą osobę tego dnia tak zatrzymali. I powiedzieli: „Jedna pani 5 minut musiała się wietrzyć, ale była trzeźwa” – relacjonuje kierowca.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama