Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklamahttps://www.radiotczew.pl/artykul/16835,zbuduj-sukces-swojej-firmy-razem-z-nami-postaw-na-promocje-i-reklame-w-portalu-radiotczew-pl
poniedziałek, 23 grudnia 2024 14:02
Reklama

Policja będzie tropić maturalne wycieki. Doszło do nich aż trzy razy

Arkusze maturalne zostały opublikowane w sieci jeszcze podczas egzaminu maturalnego. Są 3 takie przypadki. Teraz będzie to wyjaśniała policja.

Autor: iStock

 

Na salę, w której odbywa się egzamin maturalny, nie można wnieść telefonu komórkowego. Głównie po to, by nie był niedozwoloną pomocą, ale także dlatego, żeby nikt nie zrobił zdjęcia arkusza egzaminacyjnego i nie umieścił go w sieci.

Formularz pokazuje Centralna Komisja Egzaminacyjna, ale już po zakończeniu egzaminu. W tym roku jednak doszło do wycieku. I to 3 dni z rzędu: we wtorek język polski, w środę matematyka, w czwartek język angielski. Za każdym razem arkusze były już w internecie, zanim jeszcze maturzyści skończyli zdawać egzamin.

 

Wkracza policja

 

Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, w rozmowie z TVN24 zapowiedział, że sprawę zgłasza policji, gdyż takie działanie jest sprzeczne z ustawą o systemie oświaty. Dodał, że to nauczyciele, zespół w danej szkole nadzorujący przebieg matur, powinien strzec tego, aby zdający nie wnosili na salę telefonów. 

– Ten zespół nadzorujący nie pilnował, więc należy ustalić, kto to zdjęcie umieścił, kto je zrobił. Jeżeli uda się to ustalić, trzeba wyciągnąć konsekwencje w stosunku do zdającego i do zespołu nadzorującego egzamin 

– wyjaśnił dyrektor CKE.

I zaznaczył, że formalnie nie był to „wyciek”, bo zdjęcia arkuszy zostały opublikowane w trakcie egzaminu, a nie przed jego rozpoczęciem.

 

Liceum dla dorosłych

 

Już wiadomo, że zdjęcie arkusza z języka polskiego pochodziło z jednego z liceów dla dorosłych. Dyrektor szkoły już musiał się tłumaczyć. 

– Nie da się podczas egzaminu wyciągnąć telefonu i zrobić zdjęcia tak, by nikt tego nie widział. To niewykonalne – przekonywał Smolik. I wyjaśnił, co czeka maturzystę, który zrobił zdjęcie.

Będzie mógł przystąpić do kolejnych części egzaminu, ale i tak w tym roku nie zda matury. Nie będzie miał też szans na czerwcową poprawkę, bo jego egzamin zostanie unieważniony, a poprawka przysługuje tylko tym, którzy nie zdadzą w pierwszym terminie. Taki maturzysta będzie musiał podejść do egzaminu dopiero za rok.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama