Takie działania, choć pozornie przyjazne dzieciom i rodzinom, w rzeczywistości naruszają podmiotowość dzieci.
– przekonuje Monika Horna-Cieślak, rzeczniczka praw dziecka.
Ma to związek z zakończeniem roku szkolnego i rozdaniem świadectw.
Rabat 6 złotych
Rzeczniczka krytykuje politykę wielu sklepów, które ten czas wykorzystują reklamowo. Oferują młodym ludziom zniżkę podczas zakupów. Jej wysokość jest uzależniona od ocen na koniec roku.
Kampanie reklamowe, które zakładają m.in. obniżkę odpowiadającą ocenie ucznia na koniec roku (np. 5 zł za piątkę) naruszają prawa konsumenckie i nie sprzyjają realizacji postanowień Konwencji o prawach dziecka oraz o prawach osób niepełnosprawnych
– komentuje Horna-Cieślak.
I punktuje, że każde dziecko jest wyjątkowe i wartościowe. I nie mają na to wpływu otrzymywane oceny.
Dlatego koncentrowanie się na ocenach jako kryterium nagradzania może prowadzić do niepotrzebnej presji i poczucia niższej wartości wśród dzieci oraz nastolatków, którzy z różnych przyczyn nie osiągają najwyższych wyników
– zaznacza.
Przecież można inaczej
Jeszcze ostrzej sytuację skomentowała ministra edukacji Barbara Nowacka. Oceniła, że to żerowanie na uczniach. Jej zdaniem jest inna metoda na nagrodzenie dzieci i młodzieży przez handel.
– Ale z drugiej strony tak mnie zastanawia: czemu te firmy, które próbują zarobić na upustach za czerwone paski, nie chcą na przykład wesprzeć olimpiad, zdolnej młodzieży, nie fundują stypendiów, tylko po prostu idą w handel i sprzedaż – oceniła Nowacka w Radio Zet.
Napisz komentarz
Komentarze