Nowy prezes z ratunkiem dla Lechii
Nie trudno o stwierdzenie, że w Gdańskim klubie od wielu lat nie jest dobrze. Poprzedni prezes Adam Mandziara pozostawił klub w ruinie, co skutkowało spadkiem biało-zielonych i szeregiem problemów finansowych. Wiele wskazywało na to, że klub będzie musiał zaczynać nowy sezon od pomorskiej 4 ligi, chyba, że zgłosi się inwestor który naprawi finanse Lechii. Szczęśliwie dla "Lwów północy" pojawił się Paolo Urfer z arabskim funduszem Mada Global, który przejął władzę nad Lechią i zaczął ściągać zawodników, których brakowało, gdyż po spadku zostali praktycznie sami juniorzy. Dobre wzmocnienia pod wodzą trenera Szymona Grabowskiego sprawiły, że w Gdańsku zapomniano już o problemach i czekano tylko na rychły powrót na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce, co zresztą się udało i lechiści mogli świętować niewątpliwie wielki sukces.
Pierwsze problemy Paolo Urfera
Nowy właściciel, zwrócił uwagę Wirtualnej Polski, która prześledziła jego kontakty i dotarła do powiązań z prorosyjskimi oligarchami oraz właścicielem łotewskiego klubu Valmiera, z którego Lechia zdobyła kilku piłkarzy.
Więcej o tym przeczytacie tutaj
W związku z powyższymi zarzutami, prezes Lechii pozwał Szymona Jadczaka (autora artykułu) za zniesławienie. Sprawa jest w toku, a przez zaistniałą sytuację, klub nie może znaleźć sponsorów, którzy zapewne czekają na wyrok sądu.
Licencja na styk
W maju pojawił się pierwszy zapalnik. Lechia Gdańsk nie uzyskała licencji na grę w Ekstraklasie w pierwszym terminie. Powodem tego okazał się brak spłaty zaległości finansowych do wyznaczonego terminu. Władze klubu się odwołały, spłaciły długi i w drugim terminie biało-zieloni mogli się już cieszyć z licencji na grę w "najlepszej lidze świata". Jednak to nie był koniec kłopotów klubu, gdyż były piłkarz Ilkay Durmus w poprzednim sezonie rozwiązał kontrakt z klubem na mocy prawa FIFA, który pozwala na zerwanie kontraktu za brak wynagrodzenia przez określony czas. Sprawa wylądowała w Trybunale Arbitrażowym ds. sportu (CAS) i najprawdopodobniej skończy się zwycięstwem turka, co oznacza, że Lechię czekać będą kolejne obciążenia finansowe.
PZPN oraz FIFA nie odpuszczają
W poniedziałek, 8 lipca, klub z Gdańska znalazł się na liście klubów z zakazem transferowym zatwierdzonym przez FIFA. Wiadomo, że chodzi o brak spłaty zaległej raty za Tomasa Bobceka, który przybył do biało-zielonych ze słowackiego MFK Rużomberok. Klub od naszych południowych sąsiadów sprawę zgłosił do odpowiednich organów co spowodowało zaistniałą sytuację. Lechia odzyska "wolność transferową" tylko i wyłącznie, gdy spłaci zaległości finansowe za transfer słowackiego napastnika.
W czwartek PZPN wydał komunikat w sprawie Gdańszczan:
Organy Licencyjne PZPN, w ramach nałożonego na Klub Lechia Gdańsk SA (decyzją nr 1 Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN z dnia 16 maja br.) nadzoru finansowego rozszerzonego, zwróciły się do Klubu o przedstawienie potwierdzeń zapłaty zobowiązań. Działania organów licencyjnych wynikają z kryteriów zawartych w Podręczniku Licencyjnym dla Klubów Ekstraklasy na sezon 2024/2025.
- Polski Związek Piłki Nożnej
Określono także zobowiązania:
W ramach nałożonego rozszerzonego nadzoru finansowego Klub Lechia Gdańsk został zobowiązany do:
1. Regularnego – tj. co dwa miesiące – przedstawiania potwierdzeń zapłaty zobowiązań kontraktowych oraz zobowiązań wynikających z zawartych porozumień przedstawionych w ramach procesu licencyjnego;
2. Comiesięcznego przedstawiania sprawozdania z realizacji złożonej prognozy finansowej, a w razie wystąpienia odchyleń o co najmniej 20% względem prognozowanych założeń, do jej aktualizacji.
- Polski Związek Piłki Nożnej
W przypadku braku reakcji władz, Lechia Gdańsk najprawdopodobniej zostanie ukarana ujemnymi punktami od tego sezonu.
Wyczekiwany transfer
Ale zaraz. Jak to? Lechia dokonała transferu, pomimo zakazu transferowego? Nic bardziej mylnego. Klub może ściągać zawodników, ale nie może ich rejestrować do rozgrywek, co oznacza, że nowy zawodnik nie będzie mógł grać do czasu zdjęcia kary.
Przed embargiem, udało się ściągnąć młodego bramkarza z Zagłębia Lubin - Szymona Weiraucha. Po tym ruchu transferowym, długo trzeba było czekać na kolejny, zwłaszcza podczas zakazu. Jednak do Gdańska przyjechał ukrainiec Sergiy Buletsa, który czeka na rejestrację do rozgrywek. Na ten moment jest cisza i o dalszych wzmocnieniach nic nie słychać. Czy z taką kadrą, Lechia Gdańsk zdoła się utrzymać w Ekstraklasie? Możemy gdybać, ale wiemy, że oprócz trenera Szymona Grabowskiego w sztabie znajduje się anglik Kevin Blackwell z doświadczeniem na boiskach Premiere League oraz Championship. I to on odpowiada za przygotowanie piłkarzy, co jak widać, daje dobre efekty.
Czy biało-zieloni uregulują zaległości finansowe? Czy znajdą się sponsorzy? Czy będą solidne transfery? Pytań rodzi się wiele, ale jedno jest kluczowe. Czy w Lechii Gdańsk będzie kiedyś dobrze? Miejmy nadzieję, że odpowiedzi na te pytania uzyskamy już wkrótce.
Napisz komentarz
Komentarze