Ten obowiązek – przypomnijmy – mieli właściciele lub zarządcy budynków i lokali, w których znajduje się źródło ciepła. Taką deklarację trzeba było złożyć do 30 czerwca 2022 roku.
Porównają z deklaracją CEEB
Organizatorem kontroli jest Główny Urząd Nadzoru Budowlanego. Kontrolerzy, którzy zapukają do naszych drzwi, sprawdza, jak ogrzewamy dom. Potem porównają to ze złożoną wcześniej deklaracją CEEB.
Jeśli stwierdzą, że to, co napisaliśmy w deklaracji, rozjeżdża się z tym, jak jest naprawdę, to właściciel budynku musi liczyć się karą finansową.
Kontrole – podkreślmy – to efekt tego, że wielu właścicieli chciało wprowadzić poprawki, a nawet wycofać złożone wcześniej deklaracje do CEEB. Dlaczego? Z powodu zmiany rodzaju instalacji grzewczej.
Okazuje się jednak, że niekiedy te poprawki wynikły z próby nielegalnego zdobycia dodatku węglowego.
Warto pamiętać, że za złożenie fałszywego oświadczenia grozi kara do 5 tys. zł.
Kto może zapukać do drzwi?
Urzędnik, strażnik miejski, kominiarz lub inspektor środowiska. Co ważne – jak przypomina Główny Urząd Nadzoru Budowlanego – sprawdzą nie tylko, czy wykorzystywane źródło ciepła jest zgodne z deklaracją CEEB, ale także będą chcieli zdobyć więcej informacji o domu.
Jakich? Na przykład, ile dom ma lat, jaka jest grubość ocieplenia ścian, dachu i jakie jest roczne zużycie paliwa.
Napisz komentarz
Komentarze