Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 1 listopada 2024 09:14
Reklama

Woda nasza droga. Jej ceny rosną szybciej niż prądu. Może być gorzej

Wszyscy z niepokojem obserwujemy rosnące ceny prądu. Naszej uwadze jakoś umykają galopujące podwyżki cen wody. A te od lat biją rekordy.
Woda nasza droga. Jej ceny rosną szybciej niż prądu. Może być gorzej

Autor: Canva

 

Tymczasem opłaty za zimną i ciepłą wodę oraz za odprowadzanie ścieków są na szczycie podium naszych comiesięcznych rachunków. Bo tak jak ceny wody – zauważa portal Rynek Pierwotny – nie rosną nawet ceny energii.

Od lipca 2023 do lipca 2024 roku zaopatrywanie w wodę podrożało o 12,4 proc., energii o 10,1 proc. – policzył serwis. 

Tylko przez siedem pierwszych miesięcy tego roku woda zdrożała o 9,3 proc. 

 

Tak rosły ceny wody przez lata

 

W 2023 roku metr sześcienny zimnej wody z miejskiej sieci wodociągowej kosztował 4,72 zł, ciepłej aż 39,52 zł. Dla porównania w 2022 r. ciepła woda kosztowała 28,81 zł.

 Ten dwuletni wzrost, który trzeba wiązać z podwyżką cen energii, był większy niż wcześniejsze podwyżki cen ciepłej wody z lat 2008-2021 – podsumował Andrzej Prajsnar, ekspert Rynku Pierwotnego.

Spójrzmy jeszcze jak rosły ceny wody przez lata. W 1999 r. za zimną wodę płaciliśmy 1,28 zł (nie było wtedy danych za ciepłą wodę). 

W 2008 – zimna woda kosztowała 2,59 zł, ciepła – 15,27 zł.

W latach 2008-2023 zimna woda średnio podrożała o 82 proc., ciepła o 159 proc. 

 

Lokalnie ceny mogą być wyższe

 

Te ceny to oczywiście średnia ogólnopolska. Kiedy nałoży się ją na dane podawane przez lokalne media, okazuje się, że…

– …w niektórych miejscowościach stawki za m sześc. wody mogą nawet dwukrotnie różnić się od średniej podawanej przez GUS dla całego kraju – podkreślił Andrzej Prajsnar.

 

Co zamierza zrobić rząd, żeby woda była tańsza?

 

Ministerstwo Infrastruktury planuje nowy system opłat za wodę. Pierwsze tysiąc litrów wody byłoby za darmo lub kosztowałoby przysłowiową złotówkę. 

Za kolejne 2 tysiące litrów płacilibyśmy niższą cenę. Dopiero za czwarty i następne tysiąc litrów trzeba będzie płacić więcej. 

– Ci, którzy nie podchodzą oszczędnie do wykorzystania naszych wspólnych zasobów wodnych, będą musieli zapłacić więcej tak tłumaczył to rozwiązanie cytowany przez gazeta.pl wiceszef resortu Przemysław Koperski. 

Jeżeli jednak założymy, że jedna osoba zużywa średnio 3 m sześc. miesięcznie – a to komfortowy standard – to wyraźnie odczuliby obniżkę ceny. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama