O takich historiach dużo słyszało się w latach 90. XX wieku, kiedy w Polsce szalały gangsterskie gangi. Przestępcy napadali na biznesmenów, okradali ich i wywozili do lasu. I tak samo było w tym przypadku.
Zuchwały napad, nieprzypadkowa ofiara
21 września na warszawskim Bemowie doszło do napadu. Cztery osoby, które podawały się za policjantów, zmusiły 40-letniego biznesmena, żeby pojechał z nimi do jego domu. Szybko wyszło na jaw, że nie byli to prawdziwi funkcjonariusze.
Przestępcy zabrali 40-latkowi z sejfu 150 tysięcy złotych. Splądrowali dom, zabrali sprzęt elektroniczny. Straty zostały wycenione na 300 tys. zł. Potem napastnicy wywieźli swoją ofiarę za miasto.
Wszystko wskazuje na to, że ofiara nie była przypadkowa. Że została dokładnie wytypowana.
25 września oddział kontrterrorystów wkroczył do domy w okolicach Ełku na Mazurach. Uzbrojeni po zęby policjanci zatrzymali jednego z przestępców, który brał udział w napadzie.
To były policjant. Na dodatek z koneksjami
Można pomyśleć, że to kolejna historia kryminalna, ale ta jest trochę inna. Okazuje się bowiem, że zatrzymany to były policjant. I to nie byle jaki. Radio Zet ujawnia, że Paweł Z. w przeszłości służył w CBŚP. „Według naszego informatora Paweł Z. miał zostać usunięty z policji za jadę pod wpływem alkoholu i spowodowanie kolizji drogowej” – czytamy.
I to także nie koniec, bo Z. jest bratem Dariusza Zięby, byłego szefa BOA – Specjalnego Pododdziału Kontrterroystycznego Policji.
Bunt podwładnych byłego szefa BOA i parasol ochronny
Dziennikarze przypominają, że Dariusz Zieba w czasach rządów PIS robił błyskawiczną karierę i był „prawą ręką” ówczesnego komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka.
„Podczas rządów Zięby w CPKP BOA doszło do konfliktu i buntu przeciwko jego decyzjom kadrowym. Dziennikarze Onetu opisali długą listę zarzutów podwładnych, ale za czasów rządów komendanta Szymczyka Zięba nie poniósł żadnych konsekwencji służbowych” – zaznacza Radio Zet.
Napisz komentarz
Komentarze