Przed samą pokazem udało nam się porozmawiać z rekonstruktorami na placu Hallera, gdzie tradycyjnie mieszkańcy mogli porozmawiać z uczestnikami wydarzenia.
Śmierć na polu bitwy
Podczas inscenizacji bitwy nie może obyć się bez "ofiar". Rekonstruktorzy muszą odegrać scenę bohaterskiej śmierci podczas walk, ale czy jest to wyreżyserowane? Na to pytanie odpowiedział jeden z organizatorów, Marcin Osiński.
To też zależy od sytuacji i oczywiście żołnierze giną po salwie wrogiej. Tak tutaj nic nie narzucamy, bo nie możemy narzucić. Każdy rekonstruktor musi wybrać ten moment, kiedy chce umrzeć.
- Marcin Osiński
Co jadł Napoleon?
W obozowisku rekonstruktorów można było dostrzec stanowisko z jedzeniem, którym raczyli się ludzie żyjący w czasach XIX wieku oraz sam Napoleon. Chętni mogli porozmawiać z Dariuszem Wałaszewskim, który w ciekawy sposób opowiadał o nawykach żywieniowych francuskiego wodza.

Ten jeden z najwybitniejszych wodzów wojskowych w historii świata jadł nie do końca przykładnie, bo jadł szybko, niechlujnie oraz gryzł całe kawałki mięsa.
- Dariusz Wałaszewski
Jaka jest a jaka była rola kobiet na polu bitwy?
Pewną część grupy rekonstruktorów stanowiły kobiety. Jedną z nich była pani Anna z Nysy, która do Tczewa przyjeżdża regularnie. Choć "żołd" jaki wypłaca jej generał nie jest duży to twierdzi, że cały trud związany z przygotowaniem się do inscenizacji jest tego warty.
Rekonstrukcja w Tczewie jest co dwa lata i tutaj obowiązkowo musimy być, bo to jest fajne miejsce i fajna fajna rekonstrukcja. Za każdym razem jestem, także nie wiem ile to już było tych rekonstrukcji. (...) Zazwyczaj jest tak, że dostajemy żołd za udział, który czasami pokrywa nam koszty transportu, czasami wychodzimy na plus i z tego na przykład mamy naszą chorągiew, bo to jest też robione ręcznie i malowane. Mundury mamy i szyjemy we własnym zakresie. No nie jest to, ale warto.
Anna z Nysy
Pani Anna dodaje, że kobiet w mundurze nie jest wcale tak mało. Na polach bitwy występują głównie jako sanitariuszki, ale nie jest to ich jedyna rola.
Też są koleżanki, które odgrywają role role markietanek na bitwach, one są chodzą za wojskiem, to były kobiety, które się trudniły drobnym handlem, szykowały jedzenie, cerowały.
Anna z Nysy

Źródła historyczne to podstawa
Daniel Saulski - gdański aktor, niegdyś występujący w teatrach w Gdyni czy Lublinie, udziela się także w grupach rekonstrukcyjnych. Wraz z inscenizacją bitwy o Tczew odwiedził nasze miasto już po raz kolejny. Opowiedział nam, w jaki sposób uczestnicy przygotowują się do pokazu, ale też o tym, skąd wzięło się jego zainteresowanie do tego typu wydarzeń:
Mój syn, który kiedyś miał 14 lat, chciał się pobawić w wojsko. Wie pan, ołowiane żołnierzyki, no i zaczął się bawić, a ponieważ chciał jeździć też po różnych miastach, no to ja, jako tatuś musiałem się też ubrać i po prostu go pilnować. I tak się ubrałem raz, to mi zostało. Nomen omen jestem aktorem, więc ubrać się i wczuć się w jakąś postać nie jest tak trudno, jest to troszeczkę zabawy. W ogóle mężczyźni to duże dzieci, więc wie pan, huk, strzały, dymy, zawierucha, warto wyjść z domu się oderwać. A dla dla mieszkańców Trzeba to chyba jest też przypomnienie ich historii. Niektórzy może nawet nie wiedzą, że tutaj tyle siedziało [...].
- Daniel Saulski
Na temat przewożenie sprzętu, ale i ludzi na inscenizację wypowiedział się dla nas Dariusz Pałka z Warszawy:
Samochód jedzie i po kolei zbiera ludzi, tyle, ile może, albo tak, jak dzisiaj - jest dużo osób z Gdańska, więc oni przyjeżdżają na ostatnią chwilę. Ale tak, jest dużo tego szpeju, do wożenia, karabiny też, więc samochód musi być odpowiedni, żeby tu się pomieściło wszystko razem z nami.
- Dariusz Pałka
Napisz komentarz
Komentarze