Tczewski młody zespół sezon zaczął od dwóch porażek w pierwszej lidze. Kibice samborzanek liczyli na przełamanie w meczu Pucharu Polski. Rywalem był MTS KWidzyn, z którym drużyna Adriana Kondraciuka niedawno przegrała. Była okazja do rewanżu. Pierwsza połowa była wyrównana. Po dziesięciu minutach był remis 3:3. Potem kwidzynianki po szybkich kontratakach objęły trzybramkowe prowadzenie, ale samborzanki zdołały zniwelować stratę.
Mecz był wyrównany, bo w ataku dobrze spisywała się Justyna Domnik. Zawodniczki MTS nie potrafiły jej powstrzymać. Jednak w defensywie samborzanki miały słabe momenty, traciły też gole przez swoje proste błędy w ataku, po kontrach kwidzynianek. Pierwszą połowę tczewianki przegrały 12:15, ale dodajmy, że nie wykorzystały dwóch rzutów karnych. Drugą część meczu zaczęły od straty bramki i nie wykorzystania kolejnego karnego. Przewaga MTS szybko urosła do różnicy pięciu bramek. Choć samborzanki walczyły do końca i starały się odrobić stratę, to rywalki nie pozwoliły wydrzeć sobie zwycięstwa.
W 45 minucie było 21;17 dla gości, ale trzy minuty później przewaga wynosiła siedem bramek. Ostatecznie MTS wygrał 29:23 i to drużyna z Kwidzyna awansowała do kolejnej rundy Pucharu polski.
Napisz komentarz
Komentarze