Wczorajszy mecz to wiele zmarnowanych okazji i niedokładnych zagrań. Pierwsza połowa była raczej statyczna - panowała duża dominacja Lechii, szczególnie skrzydłowych, którzy w tym meczu zasługują na pochwałę za całokształt spotkania, co jednak nie przynosiło to żadnych efektów. Kibice nie mogli jednak narzekać na brak emocji w drugiej połowie, gdy wydawało się, że to teoretycznie słabsza Wisła wychodzi w tym meczu na prowadzenie po strzale Marko Kolara. Cały stadion zamarł, sędzia główny spotkania w konsultacji z wozem VAR podjął decyzję, nie uznając bramki dla ''Nafciarzy''. Po tym zdarzeniu doszło do przebudzenia piłkarzy z Gdańska - do wspomnianych wcześniej skrzydłowych dołączyła reszta drużyny, która poczuła, że ten mecz wcale nie musi się źle skończyć. Piłkarze raz po razie atakowali bramkę rywala, oskrzydlając przeciwników i dając wiele pracy bramkarzowi, Bartłomiejowi Gradeckiemu i obrońcom z Płocka. Kiedy przyszło przełamanie, strzał na bramkę w polu karnym oddał nowy zawodnik gdańszczan - Joseph Ceesay, piłka odbiła się od napastnika Płocka Dawida Kocyły i wpadła do bramki, dając prowadzenie Lechii 1:0, w 63 minucie spotkania. Reszta meczu to uspokojenie gry i przetrzymywanie piłki przez piłkarzy biało-zielonych, którzy ostatecznie mogą cieszyć się ze swojej pierwszej wygranej w tym sezonie.
A o tym jak widzi i ocenia przebieg meczu trener Wisły Płock - Maciej Bartoszek, powiedział na konferencji prasowej :
W spotkaniu może nie było wielu bramek, ale myślę, że mogło się podobać kibicom zarówno jednej jak i drugiej drużyny. Zarówno drużyna Lechii jak i my graliśmy w tym meczu o pełną pulę i tak ten mecz przebiegał. Po raz kolejny jak w meczu z Legią Warszawa, dużo staraliśmy się prowadzić grę, wyprowadzaliśmy fajne ataki, ale gdzieś brakowało konkretu z przodu, mimo tego, że graliśmy dwójką napastników.
Maciej Bartoszek
Swój komentarz do spotkania dodał również kapitan drużyny z Płocka, Jakub Rzeźniczak:
Ja z boiska podobnie to widziałem, myślę że to był niezły mecz w naszym wykonaniu, po prostu zabrakło, tak jak trener powiedział, konkretów pod bramką. Największe zagrożenie stwarzaliśmy ze stałych fragmentów gry, mimo zmiany w ustawieniach fajnie wychodziliśmy do pressingu
Jakub Rzeźniczak
Lechia dzięki wygranej dołączyła do czołówki ekstraklasy, a ugruntować swoją pozycję będzie mogła już 8 sierpnia w wyjazdowym meczu przyjaźni, ze Śląskiem Wrocław.
Napisz komentarz
Komentarze