– Co podrożało? Wszystko” – mówi nam pani Aneta, sprzedawczyni w sklepie franczyzowym. I dodaje: – Od papieru toaletowego przez pieczywo po olej.
Mimo rządowej Tarczy Inflacyjnej 2.0, która od 1 lutego obniżyła stawkę VAT do zera (zaznaczmy, że nie jest to obowiązek) na wiele produktów spożywczych, ceny w sklepach są nadal wysokie. I rosną. Dzieje się tak, bo cena każdego towaru zależy od wielu innych czynników niż tylko sam podatek. To m.in. koszty pracy, marża czy koszty transportu. A wiele z tych składowych jest coraz bardziej kosztownych. Od stycznia wyższa jest płaca minimalna, a paliwo – mimo że też zmniejszono na nie VAT – drożeje. W tym tygodniu PKN Orlen podniósł hurtowe ceny paliw. Jeszcze 1 stycznia metr sześcienny paliwa w hurcie kosztował 4473 zł (przy wyższym podatku), a dziś to 4867 zł (przy niższej stawce).
Dlatego nie ma się co łudzić, że zerowy VAT na żywność obniży ceny w sklepach. Tym bardziej że te rosną od dawna. Pani Aneta daje przykład:
Dostawa ciast w grudniu była droższa niż w listopadzie. W grudniu droższa niż w styczniu, a w lutym ciasto mamy droższe niż miesiąc temu.
Galopadę cen dobrze obrazuje najnowszy „Indeks cen w sklepach detalicznych” firmy UCE Research i Hiper-Com Poland. Wynika z niego, że w styczniu na półkach podrożało dosłownie wszystko. Średnio o 17,6 procent. Trzeba dodać, że raport zawiera 12 kategorii i analizę cen 27 tysięcy produktów.
To 17,6 procent to jednak i tak mało. Są towary, które podrożały znacznie więcej w zestawieniu rok do roku:
- olej – o 73,5 proc.,
- mięso – o 23,9 proc.,
- nabiał – o 23 proc.,
- warzywa i owoce – o 13,6 proc.,
- pieczywo – o 11,4 proc.,
- dodatki spożywcze – o 10,5 proc.,
- produkty sypkie – o 8,4 proc.,
- napoje – o 7,8 proc.,
- chemia gospodarcza – o 4,7 proc.,
- używki – o 4,1 proc.
Co zatem dała Polakom Tarcza Antyinflacyjna? Niewiele, bo nie jest tajemnicą, że przed jej wejściem wiele sklepów podniosło ceny, żeby w lutym je obniżyć. Musiały to zrobić ze względu na rosnące ceny prądu, gazu, koszty pracy.
– Nie da się zaoszczędzić – mówi pani Aneta. – Teraz kilogram cytrusów jest tańszy o 14-17 groszy. Taki jest efekt tarczy – ocenia i dodaje, że zdarza się, że klienci dziwią się, gdy nie widzą oszczędności. – Ale podchodzą do tego spokojnie. My tylko rozkładamy ręce – podsumowuje sprzedawczyni.
Napisz komentarz
Komentarze