Musimy zacząć od orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. TSUE uznało, że mechanizm umożliwiający wstrzymanie wypłat z unijnego budżetu jest zgodny z prawem UE. To oznacza, że Polska i Węgry mogą stracić potężne pieniądze. Gdzie szukać początku tego sporu?
W 2016 roku, gdy PiS rozpoczął deformować wymiar sprawiedliwości. Mówię o zmianach w Trybunale Konstytucyjnym. Nie możemy dziwić się zastrzeżeniom Unii wobec nich – upartyjnione sądy to niebezpieczeństwo, że pieniądze z Unii będą wydawane nieuczciwie i nie będzie sądu, który to sprawiedliwie osądzi.
Na razie wyrok TSUE ma większe znaczenie dla Węgier niż dla Polski. To właśnie na Węgrzech nieprawidłowości, przekręty w wykorzystaniu środków unijnych są widoczne i namacalne. Dla Polski orzeczenie to ostrzeżenie, ale też wyraźny sygnał, że jeśli nie zlikwidujemy Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym – Izby, która zawiesza sędziów niewygodnych dla władzy – to sięgnięcie po środki unijne może być utrudnione.
Komisja śledcza w sprawie inwigilacji. Kogo Polska 2050 do niej skieruje?
Chcielibyśmy tam wysłać posła Michała Gramatykę. Ma wykształcenie prawnicze i jest bardzo biegły w kwestiach cyberbezpieczeństwa. Jestem pewna, że wniesie wiele eksperckiej wiedzy do sejmowej komisji mającej zająć się kwestią inwigilacji – także przy użyciu Pegasusa.
Tyle że jak na razie duże kluby sejmowe nie przewidziały dla nas miejsca w komisji. Nie składamy jednak broni i mamy pewien pomysł, który pozwoli nam aktywnie brać udział w pracach komisji.
Pod warunkiem, że powstanie. Sejm jeszcze o tym nie zdecydował, a jak oglądam TVN, widzę, że stacja dopinguje Pawła Kukiza, żeby nie zmieniał zdania i jednak za powstaniem komisji zagłosował.
Mam dwie poważne obawy: pierwsza dotyczy powstania komisji, druga – jej pracy. Głosowanie dotyczące powołania komisji jeszcze przed nami. Paweł Kukiz musi zagłosować za jej powstaniem, to „jego” komisja, ma być jej przewodniczącym. Ale już głosów dwóch kolejnych osób z jego koła pewna nie jestem. Jest też Konfederacja, która oficjalnie chce komisji, ale pamiętajmy, że pięciu posłów tego klubu niedawno zagłosowało razem z PiS za kandydaturą Bogdana Święczkowskiego do Trybunału Konstytucyjnego.
A druga obawa?
Wynika z podziału miejsc w komisji. Większość będą w niej miały PiS, Kukiz i Konfederacja. Opozycja będzie w niej w mniejszości. Nie sądzę, aby taki skład dawał szansę na wnikliwe śledztwo i wnioski.
Sądzi pani, że skoro komisja ma badać sprawy podsłuchów od 2005 r., to będą chcieli „grillować” Platformę Obywatelską z czasów jej rządów, a nie wyjaśnić afery Pegasusa?
Nie o to mi chodzi. Obawiam się, że komisja w takim składzie niczego sensownego nie ustali, a jej działanie może przerodzić się w grę pozorów.
Szczerze mówiąc mam większe nadzieje dotyczące pracy senackiej komisji. Liczę, że jednym z jej wniosków końcowych będzie nasza – Polski 2050 – propozycja powołania prawdziwie niezależnego nadzoru nad służbami specjalnymi w Polsce – Komisji ds. Kontroli Służb Specjalnych. Polecam naszym czytelnikom zapoznanie się z raportem „Osiodłać Pegaza”, w przygotowaniu którego brał udział Adam Bodnar. Potrzebujemy niezależnego od rządzących nadzoru sprawowanego przez osoby zaufania publicznego. Przez 30 lat wolnej Polski nie udało nam się tego wypracować.
To miałaby być komisja parlamentarna, rządowa?
Pozaparlamentarna. Proponujemy, żeby były do niej powoływane osoby z różnych instytucji życia społecznego – dzięki temu żadna władza nie będzie w stanie zawłaszczyć jej i używać służb specjalnych, na przykład przeciwko opozycji. Komisja musi mieć takie umocowanie, żeby niezależnie od tego, kto sprawuje władzę w Polsce, zachowała swoją niezależność.
Polski Ład. Pani zdaniem całą część fiskalną trzeba wyrzucić do kosza?
Tę dotyczącą podatków – na pewno. Kiedy przedstawiano Polski Ład naprawdę sądziłam, że poprawi to sytuację osób zarabiających najmniej. I PiS chce coś zrobić dla ludzi, ale nie po to, żeby im pomóc, tylko po to, żeby umocnić swoją władzę – ale jednak miałam nadzieję, że najmniej zarabiający na tym skorzystają.
Tymczasem dzisiaj do 700-stronicowej ustawy mamy 800 poprawek. Tego dokumentu naprawdę nie da się poprawić. Najgorsze jest to, że zamiast poprawy mamy dzisiaj wyraźne pogorszenie sytuacji osób najmniej zarabiających. Na inflacji najbardziej tracą najbiedniejsi. Ktoś, kto ma odłożone trochę pieniędzy, zainwestuje je w takie dobra, których wartość nie spada. Niezamożni tego nie zrobią, bo nie mają oszczędności – oni zobaczą tylko wyższe kwoty na paragonach w sklepie. Już dziś więcej płacą na węgiel czy gaz. Podwyżkę stop procentowych też najsilniej odczują ci, którzy na co dzień mają w portfelu najmniej.
To jakie w Polsce powinny być podatki?
Proste i zrozumiałe dla każdej osoby. Każdy obywatel powinien móc wpisać w formularzu internetowym kwotę, jaką zarobił, a system powinien podać, jakiej wysokości daninę ma zapłacić. Druga sprawa – mniej zarabiający powinni płacić procentowo niższe podatki. A dzisiaj, jeśli podliczymy wszystkie składki i obciążenia, ich stopa podatkowa jest wyższa niż bogatych! Dlatego proponujemy wprowadzenie jednolitej daniny – to system prosty i łatwy do zrozumienia dla każdego.
To jedna opłata za wszystkie składki i obciążenia, którą już państwo sobie dzieli, gdy otrzyma pieniądze?
Dokładnie. To nie jest nowy pomysł, różne partie miały go na sztandarach w różnych momentach. Ale dzisiaj chyba wszyscy widzimy, że nie ma innej alternatywy, bo sięganie prawą ręką do lewego ucha pod prawym kolanem w stylu Polskiego Ładu PiS po prostu się nie uda.
Lex Czarnek. Myśli pani, że prezydent podpisze ustawę, która daje kuratorom oświaty większą władzę nad szkołami?
Obawiam się, że prezydenta nie stać na to, aby drugi raz w krótkim czasie zawetować ważną dla PiS ustawę. Pierwszą była, przypomnę, lex TVN. Jeśli to zrobi, to będzie oznaczało, że Andrzej Duda wybija się na niezależność i występuje z obozu PiS. Ale myślę, że prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest niewielkie. Myślę, że prezydent odeśle ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, a ten ją zaakceptuje. To bardzo źle, bo lex Czarnek jest dla edukacji niebezpieczne i nie rozwiązuje żadnych, absolutnie żadnych problemów polskiej edukacji.
Na początku marca Polska 2050 przedstawi swój plan na edukację. Jest już gotowy i przechodzi ostatnie poprawki. Nie zdradzę szczegółów, ale czerpiemy wzorce z najlepszych systemów w Europie, takich jak fiński. Chcemy ucznia traktować podmiotowo, a jednocześnie dać nauczycielom możliwość dużego wpływu na proces kształcenia.
Sławowim Skomra / News4Media
Joanna Mucha (ur. w 1976 r. w Płońsku), posłanka Polski 2050, wcześniej w PO, była Minister Sportu i Turystyki. W Sejmie zasiada czwartą kadencję. Ma dwóch synów: Stanisława i Krzysztofa.
Napisz komentarz
Komentarze