W swoim poniedziałkowym orędziu Władimir Putin uznał niepodległość dwóch zbuntowanych rejonów Ukrainy: Doniecka i Ługańska. Prezydent Rosji wydał również rozkaz rozpoczęcia – jak to określił – „operacji pokojowej” i skierował do Donbasu swoich żołnierzy. Potwierdził to minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Siły rosyjskie weszły na terytorium samozwańczych republik, a więc de facto naruszyły granice Ukrainy. Zostało naruszone prawo międzynarodowe. Nie ma przyzwolenia na tego typu działania.
- szef MON
Podniesiony stopień zagrożenia
Tuż po podpisaniu przez Putina dekretu premier Mateusz Morawiecki wydał zarządzenie, na mocy którego z pierwszego (ALFA-CRP) do trzeciego stopnia (CHARLIE-CRP) podwyższony został stopień zagrożenia cybernetycznego w naszym kraju. Oznacza to, że występuje większe ryzyko ataków terrorystycznych w sieci, a co za tym idzie, administratorzy kluczowych serwerów (np. służby specjalne) zobowiązani są do:
- wprowadzenia całodobowych dyżurów i reagowania na wszelkie incydenty mogące wskazywać na atak hakerski
- dokonania rozeznania, które z zasobów mogą być potencjalnie wykorzystane w przypadku zaistnienia ataku
- zapewnienia ciągłości działań, w tym szybkiego i bezawaryjnego zamknięcia serwerów na wypadek ingerencji wrogów
Posypią się sankcje
Światowi przywódcy nie pozostali bierni wobec decyzji Rosjan. W odpowiedzi prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski stwierdził, że Ukraińcy „są na własnej ziemi i nie boją się nikogo i niczego”. Zaznaczył też, że „Ukraina jednoznacznie kwalifikuje ostatnie działania Federacji Rosyjskiej jako naruszenie suwerenności i integralności terytorialnej jego państwa”.
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson działania Rosji określił jako „łamanie międzynarodowego prawa i naruszenia suwerenności i integralności Ukrainy”. Stwierdził również, że „sprawy zmierzają w złym kierunku”. Rząd Wielkiej Brytanii zapowiedział nałożenie na Rosję sankcji, które mają być ogłoszone jeszcze dziś (wtorek 22 lutego).
Zdecydowana była również reakcja Białego Domu. Stany Zjednoczone zapowiadają, że „prezydent Biden wkrótce wyda zarządzenie, które zabroni osobom z USA nowych inwestycji, handlu i finansowania w tak zwanych regionach Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej na terytorium Ukrainy”. To dopiero początek sankcji ze strony USA.
Nad pakietem kar dla Rosji pracuje również Unia Europejska. Choć wspólnota długo wstrzymywała się z wyciąganiem konsekwencji wobec Rosji Putina, działania militarne mają być wystarczające, żeby jej przywódcy nałożyli na agresora sankcje. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zdradziła, że wśród nich znalazłoby się m.in. całkowite odcięcie Rosji od rynków finansowych.
Ograniczenia mogłyby dotknąć Rosję również w kwestii Nord Stream 2. Jak powiedziała minister spraw zagranicznych Niemiec Annalen Baerbock, „Niemcy gotowi są zapłacić wysoką cenę gospodarczą, jeśli konieczne będzie nałożenie sankcji na Rosję”.
Dotkliwych konsekwencji domaga się również polskie Ministerstwo Obrony Narodowej. „Oczekujemy sankcji i to poważnych sankcji, nie symbolicznych. Tylko poważne sankcje mogą zatrzymać odbudowę imperium rosyjskiego przez Władimira Putina. Jeżeli sankcje będą miały tylko charakter symboliczny, to one tylko rozzuchwalą agresora – podkreślił szef resortu Mariusz Błaszczak.
Ustawa pozwoli rozbudować polską armię
Dziś (wtorek 22 lutego) Rada Ministrów zajmie się ustawą o obronie ojczyzny, której założenia obejmują m.in. możliwość szybszego wydatkowania pieniędzy na rozwój polskiej armii, finansowanie zbrojenia poza budżetem państwa i kupowanie sprzętu wojskowego w leasingu.
Dzięki nowym rozwiązaniom przyspieszymy modernizację techniczną, a liczebność Wojska Polskiego wzrośnie do 300 tys. żołnierzy. Polska musi być bezpieczna. To dobra ustawa na trudne czasy.
- napisał na Twitterze Mariusz Błaszczak
Minister dodał, że projekt przewiduje "dobrowolną, zasadniczą służbę wojskową skierowaną do młodych ludzi". Ustawa miałaby wejść w życie 1 lipca.
Do tematu wojny rosyjsko-ukraińskiej będziemy wracali.
Napisz komentarz
Komentarze