Od kilku lat trwa w Polsce boom na panele słoneczne, które zapewniają własny, ekologiczny prąd w domu. Na koniec stycznia tego roku moc zainstalowana fotowoltaiki w naszym kraju wyniosła aż 8146,52 MW. To o 97,5 proc. więcej w stosunku do stycznia 2021 r. Przeciętna moc nowej instalacji fotowoltaicznej powstałej w styczniu 2022 r. to nieco powyżej 9 kW.
Dziś panele na dachu, z których czerpie się prąd, są w kraju rozwiązaniem numer 1, jeśli chodzi o odnawialne źródła energii. Spora w tym zasługa dopłat z budżetu do instalacji. W połowie kwietnia wystartowała kolejna edycja rządowego programu „Mój prąd”. Maksymalnie można z niego pozyskać 20,5 tys. zł. W tym roku mogą z tej możliwości skorzystać także osoby, które już wcześniej uczestniczyły w tym projekcie.
Wygląda jednak na to, że państwo jednocześnie zaszkodziło fotowoltaice. W kwietniu weszły w życie nowe przepisy. Zgodnie z nimi korzystanie ze słonecznego prądu najwyraźniej nie musi być tak opłacalne jak dotychczas. Najogólniej zmiana polega na tym, że produkujący energię w domach do niedawna (osoby, które instalacje założyły przed kwietniem nadal tak robią) nadwyżkę oddawali do sieci, a gdy brakowało im prądu, pobierały go sieci. Wszystko odbywało się bezgotówkowo, a z firmami energetycznymi domowy producent prądu rozliczał się ilością energii oddanej i przyjętej.
Po zmianach takiej możliwości już nie ma. Teraz trzeba płacić żywą gotówką. Nadwyżkę sprzedaje się do sieci po cenie hurtowej, ale niedobór dokupuje już według stawki indywidualnej. Eksperci ostrzegali, że to może zachwiać dobrze rozwijającym się tego typu rynkiem OZE.
Te przewidywania niestety się sprawdziły. W kwietniu liczba instalacji przyłączonych do sieci przez Polską Grupę Energetyczną wyniosła tylko 648. To zaledwie 1,5 procent tego, co w marcu. Dziennikarze serwisu Globenergia podają, że w marcu 2022 roku przyłączono 40,22 tys. mikroinstalacji o mocy 314010 kW. W ubiegłym miesiącu było to 4292 kW. Spadek wyniósł 98,5 proc.
Czy to oznacza, że kończymy polską przygodę z prądem ze słońca? Niekoniecznie. Eksperci oceniają, że pozytywne zmiany powinniśmy zaobserwować w lipcu.
Napisz komentarz
Komentarze