Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 16 listopada 2024 04:25
Reklama

Przestępstwo jak z filmu. 48-latka udawała 85-latkę [ZDJĘCIA]

Chciała zagarnąć mieszkanie warte 4 miliony złotych. Miała misterny plan, który przypomina scenariusz filmu kryminalnego.
Przestępstwo jak z filmu. 48-latka udawała 85-latkę [ZDJĘCIA]

Autor: fot. Policja

 

48-latka już usłyszała zarzuty: wyłudzenie poświadczenia nieprawdy i posłużenie się podrobionym dokumentem

 

Jej 51-letni wspólnik ma odpowiadać za sprawstwo kierownicze w tym przestępstwie i pomoc w jego popełnieniu. Grozi za to 8 lat więzienia. Maksymalna kara przewidziana dla kobiety to 5 lat więzienia.

Taki jest – jak na razie – finał sprawy kryminalnej, do której doszło w Warszawie. Tam właśnie znajduje się warte 4 mln zł mieszkanie, które miało stać się łupem przestępców. Jak ukraść mieszkanie? Oni znaleźli na to sposób.

 

W jednej z kancelarii notarialnych stawiła się kobieta podająca się za właścicielkę ponad 100-metrowego mieszkania w centrum Warszawy. Chciała podpisać pełnomocnictwo umożliwiające zbycie wartego 4 miliony złotych lokalu przez wskazaną w dokumencie osobę. 48-latka przedłożyła w tym celu w kancelarii dowód osobisty i to on właśnie wzbudził podejrzenia notariusza, który postanowił sprawdzić jego autentyczność.

- relacjonuje policja

 

Okazało się, że co prawda w przedstawionym dokumencie zgadzają się dane: seria i numer dowodu, ale zdjęcie nie wskazywało, że tym dowodem rzeczywiście posługuje się jego właścicielka.

 

Zdjęcie w rejestrze w porównaniu do tego na przedłożonym dokumencie, a przede wszystkim rzeczywistego wyglądu kobiety, już wzbudziło sporo wątpliwości. Szybko wyszło na jaw, że dowód osobisty jest podrobiony, a 48-latka niezbyt udolnie ucharakteryzowana na 85-letnią, prawdziwą właścicielkę lokalu.

 

Kiedy na miejsce przyjechała wezwana policja, zatrzymano nie tylko „staruszkę”, ale także jej znajomego, który nakłonił ją do popełnienia tego przestępstwa.

 

Mężczyzna czekał na swoją wspólniczkę na pobliskim parkingu. Na widok radiowozu wystraszył się i – chcąc uniknąć zatrzymania – odjechał, porzucając później swój samochód w okolicy Nowego Światu. Policjanci bardzo szybko namierzyli toyotę i czekali cierpliwie, aż 51-latek wróci do swojego samochodu. Tak też się stało. Po kilkudziesięciu minutach mężczyzna z kajdankami na rękach siedział już w ich radiowozie.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama