Te pieniądze powinny być w Polsce od sierpnia ubiegłego roku. Mogły już pracować dla obywateli, dla samorządów, dla przedsiębiorców. Nie mielibyśmy tak wielkiego problemu z inflacją. Wzmocnilibyśmy złotego.
- mówiła na konferencji prasowej w Lublinie posłanka Izabela Leszczyna
To ona jest obecnie jednym z największych krytyków rządu. Pieniądze, o których mówiła, to środki unijne, które Polska ma otrzymać z Krajowego Planu Odbudowy. Zanim jednak tak się stanie, musimy spełnić kilka ważnych warunków. To m.in. zmiany w sądownictwie, o których w środę zdecydował parlament, odrzucając przy tym wszystkie senackie poprawki.
Leszczyna ma nadzieję, że to wystarczy, aby przekonać Komisję Europejską do odblokowania pieniędzy
Najwcześniej te pieniądze mogą przyjść do nas we wrześniu, ale pod warunkiem, że KE uzna, że dwa kamienie milowe zostały spełnione. Że zlikwidowana została Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym, a w jej miejsce został powołany niezawisły organ. Czy to, co zrobił PiS w Sejmie, wystarczy? My, posłowie Koalicji Obywatelskiej, trzymamy kciuki, żeby te pieniądze przyszły jak najszybciej.
Jej zdaniem to jednak nie wystarczy, żeby przekonać KE, bo PiS zrobił krok wstecz. Zdaniem polityczki wzmocnienie złotego sprawiłoby także, że potaniałyby paliwa, bo około połowa ceny paliwa to podatki i opłaty. A to można by obniżyć.
– Jeśli chodzi o węgiel, to sprawa jest bardziej skomplikowana, bo mamy 7 lat kompletnego zaniedbania. Zniszczenie energetyki wiatrowej, zniszczenie energetyki prosumenckiej, zero inwestycji w sieci przesyłowe. 70 mld zł, które miało zostać przeznaczone na transformację energetyczną, nie zostało wykorzystane.
To jednak nie rozwiązuje problemu taniego węgla. Leszczyna domaga się działań osłonowych dla osób najuboższych. Dodajmy, że rząd już to zapowiedział i najbiedniejszym może dopłacać do zakupu węgla nawet 1400 zł.
To jest za mało.
- ocenia posłanka
Z KPO jest jeszcze jeden problem. To obszerny dokument, który został ujawniony dopiero niedawno. Dlatego teraz codziennie media donoszą o kolejnych zapisach zawartych w KPO. To np. postanowienie, że w 2023 r. przejazd drogami ekspresowymi będzie płatny (premier w Sejmie temu zaprzeczył), albo że zostanie wprowadzona dodatkowa opłata przy rejestracji starszych samochodów spalinowych.
KPO dziś jest dla wszystkich dostępny, ale przez cały rok negocjacji był tajny. To nieprawdopodobne. Rząd Polski negocjował w imieniu Polaków dokument, którego nie znali przedsiębiorcy, samorządowcy, obywatele. I to jest skandal. Premier „skłamał”, gdy mówił, że nie ma w planie opłat za samochody spalinowe. Czemu premier mówi, że nie ma tego w planie? Bo w przyszłym roku są wybory, a opłaty będą od roku 2026.
Napisz komentarz
Komentarze