Jeśli sytuacja makroekonomiczna w kraju nie poprawi się i nasza branża zostanie objęta ograniczeniami w dostawach gazu i prądu, można się spodziewać, że na jesieni cena chleba będzie oscylowała nawet w okolicach 30 złotych za bochenek albo – z dnia na dzień – zabraknie pieczywa na półkach sklepowych.
- Jacek Górecki, prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa, w rozmowie z portalem dlahandlu.pl
Dlaczego tak się dzieje? Z dwóch powodów. Po pierwsze, szybko rośnie cena pszenicy, która stanowi aż 80 proc. kosztów produkcji mąki. Drożeje głównie z powodu wojny w Ukrainie, która jest jej dużym eksporterem. Z powodu blokady morskiej nie może jednak wysłać go w świat. Mniejsza dostępność to wyższe ceny na światowych rynkach, a to ma wpływ także na to, ile płaci się za pszenicę w Polsce.
Pod drugie… – Rosną także inne koszty, takie jak energia i transport – dodaje w rozmowie z serwisem Jacek Górecki.
Co gorsza, operatorzy sieci energetycznych i gazowych nie wykluczają ograniczeń w dostawach prądu i gazu. To może nie tylko jeszcze bardziej podnieść ceny pieczywa, ale też spowodować jego braki.
Ja zatem będzie wyglądał rynek? – Sprzedaż piekarni rzemieślniczych i regionalnych spadnie, może nawet o 50 proc. udziałów w polskim rynku w ciągu 2-3 lat. Na pewno będzie dużo zamknięć firm. Nastąpi też konsolidacja branży oraz wzrost znaczenia dużych i certyfikowanych dostawców pieczywa – prognozuje w rozmowie z portalem dlahandlu.pl Andrzej Piętka z Akademii Wypieków.
Obecnie inflacja wynosi 13,9 proc. (dane z maja). I – zdaniem ekonomistów – nadal będzie rosła.
Napisz komentarz
Komentarze