Po paradzie równości, która odbyła się w sobotę w Warszawie, TVP zaprosiła do swojego studia gości, którzy rozmawiali m.in. na temat praw osób reprezentujących mniejszość
Jednym z nich był poseł Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. Jego wypowiedź stała się hitem w sieci, ponieważ polityk doszukuje się „lewackiej ideologii LGBT” nawet w... kolorowych kredkach.
Ona (lewacka ideologia – red.) wchodzi do szkół, wchodzi do przedszkoli, wchodzi w nasze umysły. Ja nawet widzę kolorowe kredki. Wszystko w tych tęczowych barwach: kredki, tornistry dla dzieci.
W studiu telewizyjnym obecna była również Beata Maciejewska, posłanka Lewicy, która na wypowiedź Kowalskiego zareagowała śmiechem.
W świecie Solidarnej Polski każda kredka powinna być albo czarna, albo biała – skomentowała ironicznie.
- Beata Maciejewska
.@JKowalski_posel oburza się, że „ideologia LGBT” wchodzi do przedszkoli w postaci KOLOROWYCH KREDEK! ????️????
Bo w świecie Solidarnej Polski kredka może być tylko czarna albo biała! pic.twitter.com/OQpJdMmI9X— Beata Maciejewska, Posłanka Lewicy (@B_Maciejewska) June 26, 2022
Kaczyński: "Ja bym to badał"
W podobnym tonie wypowiadał się w ostatnich dniach również Jarosław Kaczyński. Podczas jednego z wystąpień w Inowrocławiu (a wcześniej w Sochaczewie) odniósł się do poszanowania różnych poglądów i zróżnicowań społecznych. Oczywiście zrobił to we właściwy sobie sposób – obrażając osoby o innych poglądach.
Musimy także doprowadzić do tego, żeby powróciła prawda, chociaż to może być najtrudniejsze. Oczywiście, ktoś się może z nami nie zgadzać, bo np. ma lewicowe poglądy i uważa, że każdy z nas może w pewnym momencie powiedzieć, że do tej pory był mężczyzną, ale teraz jest kobietą. Bo przecież lewica uważa, że tak powinno być i że należy tego przestrzegać, zwracając się do takiej osoby w formie żeńskiej. Można mieć takie poglądy, dziwne co prawda, ja bym to badał, ale można.
- Jarosław Kaczyński
Tym słowom towarzyszył głośny śmiech jego partyjnych towarzyszy.
Po wizycie Kaczyńskiego sprawa w prokuraturze
Na miejscu pojawili się nie tylko zwolennicy, ale również przeciwnicy (nie zostali wpuszczeni do środka) partii rządzącej, pomiędzy którymi doszło do kłótni. Doszło także do incydentu, który rozwścieczył prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzę. Policjanci zabezpieczający spotkanie użyli gazu pieprzowego, który skierowali w stronę protestujących tam osób.
Pomimo wielokrotnie powtarzanych, jasnych i zrozumiałych poleceń wydawanych wobec osób, które podchodziły do kordonu funkcjonariuszy, aby te odsunęły się na bezpieczną odległość, osoby te nie reagowały, stawiając bierny opór, podchodząc coraz bliżej. Policjant, oceniając na miejscu sytuację, zastosował gradację używanych środków przymusu od siły fizycznej poprzez odepchnięcie, która nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, do użycia ręcznego miotacza gazu.
- Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa kujawsko-pomorskiej policji
Wyjaśnieniem sprawy zajęła się już Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy. Dla prezydenta Brejzy to jednak za mało, dlatego do Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu złożył wniosek, o czym poinformował w swoim oświadczeniu.
„(...) grupa osób, w części zamaskowanych, z napisami na ubraniach, "Policja" zawłaszczyła parking, część pasa drogowego przy ul. Kilińskiego w Inowrocławiu. Miejsce to zostało otoczone przez funkcjonariuszy i odizolowane, uniemożliwiając zarówno skorzystanie przez kierowców z parkingu, jak i przejście przez niego. Wobec przynajmniej jednej z osób w tym obszarze, użyto miotacza gazu paraliżującego” – napisał.
„Nie zgadzam się na tego typu działania, które w moim przekonaniu, mogą spełniać wymogi naruszania prawa i przekroczenia uprawnień. W związku z powyższym (...) złożyłem w tej sprawie stosowny wniosek do Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu” – dodał prezydent Inowrocławia.
W ocenie Brejzy nikt nie informował wcześniej o zamiarze zajęcia parkingu i odbyło się to bez stosownej zgody. Ocenił również, że „używanie wulgaryzmów nie jest godne pochwały, ale tylko w państwach „putinopodobnych” może stać się okazją do użycia wobec demonstrantów gazu paraliżującego, skucia kajdankami, uderzeń, wykręcania rąk i kierowania gróźb”.
Przypomnijmy jeszcze, że to dopiero poczatek kampanii wyborczej PIS. Jej stałym motywem – jak pokazały te wydarzenia – będzie m.in. obrażanie ludzi o innych poglądach. A gender i LGBT do samych wyborów nie zejdą z ust polityków PiS.
Napisz komentarz
Komentarze