Kierowcy jadący drogą krajową numer 81 w Katowicach mogli zobaczyć rannych i nieprzytomnych ludzi leżących na jezdni i poboczu
Obok nich były przewrócone motocykle. Wszystko wyglądało bardzo groźnie, ale – na szczęście – nie było prawdziwe. Pięć takich wypadków na DK-81 zainscenizowała policja. Po co? Chodziło o sprawdzenie zachowania innych kierowców, którzy w tym czasie przejeżdżali tym odcinkiem drogi.
Podobne wydarzenie odbyło się 10 lat temu. Wtedy reakcje osób postronnych pozostawiały wiele do życzenia. Tegoroczna symulacja pokazała, że świadomość konieczności niesienia pomocy ofiarom wypadków jest dużo większa.
- policja
Dekadę temu zatrzymał się co 14, 15 samochód. Teraz reagował co 3, 4 kierowca.
Ta symulacja została zaaranżowana bardzo realistycznie. Żadna z osób, które zatrzymały się, żeby udzielić pomocy, nie zorientowała się, że to tylko pozorowany wypadek. W momencie, kiedy na miejsce przyjeżdżały służby i informowały o symulacji oraz składały gratulacje za wzorową postawę, wszyscy reagowali bardzo emocjonalnie.
Nieprzypadkowo wybrano motocyklistów
Policjanci argumentują, że zauważają wzrost liczby wypadków z udziałem właśnie takich kierowców. Nie pierwszy raz policja ucieka się do takich metod, żeby uświadamiać kierowcom zagrożenie. Na przykład w 2016 r. łódzka policja na jednej z tras przeprowadziła inscenizację. Wtedy na drodze kierowcy zobaczyli rozbity samochód osobowy, przewrócony motocykl i niebieski worek leżący na ulicy, a obok buty i kask
Chcieliśmy w ten sposób zadziałać na wyobraźnię kierujących. Żeby w wolnej chwili pomyśleli i zastanowili się nad tym, czy rzeczywiście warto ryzykować życie i zdrowie tylko po to, żeby dotrzeć do celu kilka minut wcześniej.
- Magdalena Czarnacka, rzeczniczka zgierskiej policji
Przypomnijmy, że w myśl Kodeksu karnego za nie udzielenie pomocy „człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu” grozi do 3 lat więzienia.
Napisz komentarz
Komentarze