Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 15 listopada 2024 18:15
Reklama

Zmasakrował żonę i popełnił samobójstwo? Śledztwo wyjaśni, co się stało

Choć nikt nie przypuszczał, że może dojść do tragedii, zginęły dwie młode osoby. Prokuratura zbada, czy brutalne morderstwo kobiety ma związek z samobójstwem jej męża.
Zmasakrował żonę i popełnił samobójstwo? Śledztwo wyjaśni, co się stało

Autor: fot. screen Google Maps

 

Zmasakrowane ciało
 

Do wstrząsających wydarzeń doszło w sobotni wieczór. Jak wynika z ustaleń „Faktu”, 39-letni Tomasz S. mógł zamordować swoją żonę, która wyprowadziła się od niego, bo chciała zacząć nowe życie. Para doczekała się dwójki dzieci, ale ciało Katarzyny S. znalazła w domu jej 17-letnia córka z poprzedniego związku.

 

Dziewczyna znalazła zmasakrowane ciało matki. Wybiegła z bloku z krzykiem, że mama by sobie tego nie zrobiła i że wszędzie jest pełno krwi.

- sąsiadka kobiety

 


Nieoficjalnie wiadomo, że 38-latka została dotkliwie pobita, a jej ciało leżało w kałuży krwi. Choć doznała poważnych obrażeń, najprawdopodobniej to uduszenie było bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety

 

Wstępne ustalenia wskazują, że najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu tej pani było uduszenie poprzez ucisk na narządy szyi.

- Sławomir Karmowski z Prokuratury Okręgowej w Elblągu.

 


Nie poradził sobie z wyrzutami sumienia?


Prokuratura nie wyjaśnia, czy to Tomasz S. – mąż zamordowanej Katarzyny – był odpowiedzialny za jej śmierć. Wiele jednak na to wskazuje. W dniu zabójstwa mężczyzna miał być widziany w miejscu tragedii. W sobotę spędzał czas na grillowaniu w swojej rodzinnej miejscowości – Rychlikach. Kiedy zadzwoniła do niego córka ofiary, żeby poinformować o zdarzeniu, nieoczekiwanie zadzwonił do swojej mamy i poprosił, aby opiekowała się dziećmi. Zaniepokojona telefonem kobieta pojechała do syna. Znalazła go martwego – popełnił samobójstwo.

 

W przypadku śmierci mężczyzny nie stwierdzono udziału osób trzecich. 

- prokurator



Dzieci Katarzyny i Tomasza S. otrzymały pomoc psychologiczną i trafiły pod opiekę dziadków. O ich dalszym losie zdecyduje sąd.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama