Zamieszanie wokół WF-u zaczęło się w lipcu od wypowiedzi ministra sportu Kamila Bortniczuka
Zaapelował on wtedy o ograniczenie możliwości wydawania długoterminowych zwolnień lekarskich z WF przez lekarzy medycyny rodzinnej. I zapowiedział, że zmiany będą obowiązywały od września.
I dziś lekarze rodzinni potwierdzają: uczniowie zgłaszają się po skierowania do lekarzy innych specjalizacji, żeby otrzymać od nich stosowną opinię – napisała „Rzeczpospolita”.
Kłopot w tym, że minister edukacji Przemysław Czarnek nie zmienił tych przepisów. Mimo to w wielu szkołach od początku września wymaga się zwolnień z WF-u od lekarzy specjalistów.
Nie ma jeszcze takich przepisów.
- Przemysław Czarnek (Radio Zet)
Przypomnijmy zatem, że zasady zwalniania uczniów z zajęć wychowania fizycznego reguluje rozporządzenie ministra edukacji, a nie ministra sportu. Z rozporządzenia wynika, że z wykonywania ćwiczeń na zajęciach WF lub w ogóle z uczestniczenia w tych zajęciach ucznia zwalnia dyrektor szkoły na podstawie opinii lekarza. Przepis nie wyłącza lekarza rodzinnego.
Na antenie Radia Zet zastrzegł jednak, że…
Postulat ministra sportu jest sensowny. Jest wiele dzieci, które muszą mieć zwolnienie z WF-u ze względu na swój stan zdrowia, ale wiemy też, że w wielu przypadkach te zwolnienia są na wyrost.
Szef MEiN powołał się przy tym na wyniki badań. Wynika z nich, że kondycja fizyczna dzieci i młodzieży po pandemii i długim okresie nauki zdalnej jest gorsza i wymagane jest zwiększenie liczby zajęć wychowania fizycznego.
W tej sytuacji zwolnienia wystawiane na wyrost powinny być likwidowane. Pomysł, żeby zwolnienia długoterminowe wystawiali lekarze z poszczególnych specjalności jest godny rozważenia. W ministerstwie trwają prace nad zmianą tych przepisów, ale ich jeszcze nie ma.
A zatem na razie...
Dyrektor szkoły nie ma prawa wymagać od ucznia lub rodziców ucznia przedstawienia opinii lekarzy specjalistów innych niż medycyny rodzinnej.
- Justyna Sadlak z wydziału prasowego MEiN
Napisz komentarz
Komentarze