Litr mleka w sklepie kosztuje nawet ponad 4 zł. Jeszcze rok temu można było je kupić za mniej niż 3 zł. To wzrost o 30 procent!
Skąd zatem wzięła się wspomniana podwyżka rzędu 51 proc.? Chodzi o ceny mleka w skupie. Jak podał Główny Urząd Statystyczny, mleko w takich punktach w ciągu roku podrożało właśnie o 51,2 proc.
Jak wylicza branżowy portal dlahanldu.pl, najwięcej na tym produkcie nie zarabia producent, czyli rolnik. Dostarczając mleko do cysterny, która wiezie je do skupu, rolnik otrzymuje ok. 2,30 zł za litr. Więcej płacą pośredniczące w sprzedaży firmy trederskie, bo 2,80 zł.
Reszta finalnej ceny to marże pośredników i mleczarni. A te mają poważny problem i muszą podnosić ceny hurtowe. Z kolei producenci mierzą się ze wzrostami cen prądu, który jest jednym z kosztów wpływających na cenę mleka.
– Na przestrzeni lipiec-wrzesień cena stawki prądu wzrosły niemal o 100 proc. Oznacza to, że jeżeli choć część tych kosztów mleczarnie zechcą przerzucić na klientów, za mleko będziemy płacili w detalu jeszcze więcej – ostrzega dlahandlu.pl.
Większość Polaków kupuje tylko podstawowe produkty
Tymczasem z najnowszego badania NielsenIQ wynika, że 60 proc. Polaków oszczędza, kupując podstawowe produkty, a 40 proc. wybiera w sklepach tylko najtańsze rzeczy.
Polacy już stoją pod ścianą, jeśli chodzi o sytuację w sklepach. Ceny rosną wręcz z tygodnia na tydzień, a to zdecydowanie nie koniec. Choć 60 proc. już oszczędza na podstawowych produktach, to 40 proc. kupuje właściwie wyłącznie najtańsze produkty lub – niezależnie od producenta – wybiera do koszyka to, co akurat jest w promocji. 49 proc. czuje się niepewnie, jeśli chodzi o pokrycie codziennych potrzeb finansowych i decyduje się na zakup tańszych przedmiotów. 32 proc. uważa, że zakłócenia związane z inflacją i drożyzną utrzymają się długo po 2023
– tak badanie NielsenIQ opisuje „Rzeczpospolita”
Napisz komentarz
Komentarze