A to z kolei przekłada się na nasze preferencje zakupowe. Zamiast w barach burgery kupujemy w sklepach i samodzielnie przygotowujemy je w domach. Tylko w Biedronce – jak donosi „Rzeczpospolita” – ich sprzedaż urosła o 20 proc.
Barbara Pragłowska z Pyszne.pl w rozmowie z Rz: – W ciągu roku cena pizzy wzrosła o około 18 proc. We wrześniu 2021 r. średnia cena wyniosła 33 zł, w 2022 już 39 zł. Większe zwyżki cen notują pierogi (23 proc.) i burgery (27 proc.). Pomimo wzrostu cen udział zamówień z pizzą utrzymuje się w trendzie wzrostowym, a pizza pozostaje jednym z najpopularniejszych dań.
Jedna pizza na dwie osoby, bez przystawek i napojów
Tyle że i w tym przypadku już widać zmiany. Jak powiedział Rz jeden z jej rozmówców, coraz częściej goście lokali stacjonarnych zamawiają jedną pizzę na pół, bez żadnych przystawek i napojów.
Kiedyś pizzę robiło się w domu, najczęściej w sobotę albo w niedzielę, bo wtedy było więcej czasu – opowiedziała N4M 50-latka z Dolnego Śląska. – Ale jest to pracochłonne i na dodatek ryzykowne, bo nikt z nas nie jest przecież pizzermanem. Zawsze robiłam pizzę na zasadzie: uda się, nie uda. I często polegałam na polu walki kuchennej.
Podczas wizyty w Biedronce reporter N4M zauważył jednak, że wiele osób sięgało po pizze chłodzone lub mrożonej do podgrzania w domu. Oznacza to rezygnację z samodzielnego bawienia się pizzą w kuchni. Potwierdzają to sieci handlowe.
Pizza cieszy się stabilnym zainteresowaniem klientów, osiągając stały wzrost ilościowy – powiedział „Rzeczpospolitej” Dariusz Blaut, dyrektor w sieci Biedronka odpowiedzialny m.in. za ofertę dań gotowych. – W kategorii produktów chłodzonych wzrost sprzedaży sięga około 20 proc. rok do roku.
Gastronomia ma poważne kłopoty
Rosnące zakupy dań gotowych mogą uderzyć w fast foody, w których dania szybko drożeją, bo rosną ceny surowców i energii.
To z kolei przekłada się na podwyżki cen produktów końcowych, czyli burgerów, szczególnie tych w wersji z mięsem wołowym – potwierdza w rozmowie z RZ Bogumił Jankiewicz, właściciel sieci Bobby Burger. – Podwyżki cen nas nie ominą, więc staramy się szukać innych rozwiązań: ograniczamy łańcuch dostaw i skupiamy się na własnej produkcji.
Jak wynika z danych Dun & Bradstreet, cytowanych przez RZ, od początku roku działalność zawiesiło 3900 punktów gastronomicznych, o 60 proc. więcej niż do końca 2021 r.
Blisko dwie trzecie branży jest w słabej kondycji. W przypadku restauracji zaledwie 0,8 proc. badanych jest w silnej kondycji, a 22 proc. w dobrej – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Dun & Bradstreet. – 65 proc. restauracji jest w kondycji raczej słabej, a 12 proc. w bardzo złej. Na tym tle jeszcze gorzej wypada gastronomia jako całość, gdzie aż 71 proc. firm ma poważne kłopoty finansowe.
Napisz komentarz
Komentarze