Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 28 listopada 2024 23:36
Reklama

Trwa dramat 8-letniego Kamila. Chłopiec wciąż walczy o życie

Nad Kamilem znęcał się jego ojczym. Matka milczała. I nie tylko ona. Sprawa wstrząsnęła całą Polską. Jest kolejna odsłona. Prokuratura przedstawiła zarzuty kolejnej osobie: wujkowi chłopca.

 

Ten dramat nie ujrzałby światła dziennego, gdyby nie interwencja biologicznego ojca Kamila. To dzięki niemu na początku kwietnia do akcji wkroczyła policja z Częstochowy. Bo to tam właśnie doszło do tych strasznych wydarzeń. 

 

Prawdę odkrył biologiczny ojciec

 

Ojciec dziecka, kiedy odwiedził byłą partnerkę, zobaczył, w jakim stanie jest Kamil. Dziecko było bite, przypalane papierosami, polewane wrzątkiem. Mężczyzna, kiedy odkrył, co się dzieje w tym domu, od razu zawiadomił służby. Mówił potem dziennikarzom, że był przerażony. Że jego dziecko leżało skulone i okropnie śmierdziało. Chłopiec wył z bólu, kiedy ojciec próbował je umyć. 

Za tym koszmarem 8-latka stał jego ojczym. Na jaw wyszło, że to on jest oprawcą – sprawcą oparzeń głowy, tułowia oraz kończyn i złamań kończyn. Chłopiec trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. 

 

Ojczym oprawca i wyrodna matka

 

27-letniemu Dawidowi B., ojczymowi chłopca, prokurator zarzucił, że usiłował pozbawić życia swojego pasierba polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. Tak doszło do obrażeń głowy. 

Mężczyzna znęcał się nad dzieckiem, a matka Kamila nie stawała w jego obronie. Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. 

Dawid B. przyznał się do zarzucanych mu przestępstw, ale odmówił złożenia wyjaśnień. Matka także się przyznała. 

Oboje zostali aresztowani na 3 miesiące.

 

Nic nie widział

 

Teraz Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie informuje, że zarzuty usłyszała kolejna osoba. To mąż siostry matki Kamila, która też ma w tej sprawie zarzuty. 

– Mężczyzna usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy pokrzywdzonemu, z którym wspólnie zamieszkiwał, w sytuacji, w której pokrzywdzony znajdował się w stanie zagrażającym jego życiu lub narażającym go na ciężki uszczerbek na zdrowiu – poinformował prokurator. 

Podejrzany nie przyznał się do winy. Twierdził, że dużo pracował, nie bywał zbyt często w domu i o niczym nie wiedział. 

 

W jakim stanie jest teraz Kamil?

 

Przypomnijmy, że chłopiec 3 kwietnia trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Został tam przewieziony śmigłowcem LPR. Był w stanie zagrażającym jego życiu. Lekarze, żeby go leczyć, wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną i podłączyli do specjalnej aparatury. O jego życie walczą już 17 dni. 

Chłopiec przeszedł już 4 zabiegi operacyjne, podczas których usunięto martwicę z ran oparzeniowych i położono przeszczep skóry. 8-latek ma poparzone 25 procent powierzchni ciała i zmaga się z rozległą chorobą oparzeniową. To ona – jak mówią lekarze – stanowi teraz dla niego największe zagrożenie.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama