Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 28 listopada 2024 17:47
Reklama

Afera z rosyjską rakietą w polskim lesie. Polecą głowy. Szef MON wskazuje generałów

Tajemnicza rzecz znaleziona w lesie koło Bydgoszczy okazała się rosyjską rakietą, którą wojsko straciło z oczu i zaniechało jej szukania.

27 kwietnia przypadkowa osoba znalazła pozostałości dziwnego przedmiotu w lesie koło Bydgoszczy. Na miejsce od razu wysłano wojsko i saperów. Sprawą zajął się z miejsca minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. MON ograniczył się tylko do komunikatu:

„W okolicach miejscowości Zamość ok. 15 km od Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Miejsce znaleziska badają funkcjonariusze Policji, Żandarmerii Wojskowej oraz saperzy”. 

W lesie spadła rosyjska rakieta Ch-55

Od razu pojawiły się poważne pytania o bezpieczeństwo polskiego nieba i pierwsze, nieoficjalne jeszcze odpowiedzi. Była mowa o tym, że to pocisk rakietowy. Mówiono także, że rakietę mogło „zgubić” polskie wojsko. I nie byłoby to aż tak fatalne, w odróżnieniu od tego, co wydarzyło się naprawdę.

Bo jakim cudem rosyjska rakieta znalazła się koło Bydgoszczy? I w jakim świetle stawia to jakość polskiej armii. Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak w końcu przedstawił oficjalną wersję wydarzeń.  

– Biegli wstępnie potwierdzili, że pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta Ch-55 – podało radio RMF FM.

I wtedy sprawa okazała się bardzo poważna. Zaczęła się polityczna zadyma.

Premier, minister i prezydent nic nie wiedzieli

„Pocisk nie był uzbrojony, ale ten model jest dostosowany do przenoszenia ładunków jądrowych” – to część oświadczenia Błaszczaka, który dodał, że gdy tylko dowiedział się o zdarzeniu, polecił wszczęcie kontroli w Dowództwie Operacyjnym.

Problem w tym, że Błaszczak, premier i prezydent dowiedzieli się o incydencie kilka dni temu. A rakieta spadła w lesie pod Bydgoszczą w grudniu. Armia wykryła wówczas lot niezidentyfikowanego obiektu, który nagle zniknął z radarów. Zaczęto poszukiwania, ale szybko je przerwano przez śnieżną pogodę. Rakieta spokojnie leżała sobie w lesie kilka miesięcy. 

„Ustalono, że 16 grudnia podległe Dowódcy Operacyjnemu Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od strony ukraińskiej informacje o zbliżającym się w stronę polskiej przestrzeni obiekcie, który może być rakietą” – czytamy w oświadczenie Błaszczaka.

Szef MON podkreślił, że działania Centrum Operacji Powietrznych były prawidłowe.

Poinformowało ono dowódcę operacyjnego, ale ten „zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb”.

Nie ma jeszcze wniosków o dymisję

Już wiadomo, że polecą głowy. Będą to zapewne dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych, którym od 2018 roku jest gen. Tomasz Piotrowski, i Rajmund Andrzejczak, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

– Nic pospiesznie. Do BBN i Kancelarii Prezydenta nie wpłynął żaden wniosek – powiedział w Radiu ZET Paweł Szrot, szef Kancelarii Prezydenta, odnosząc się do wypowiedzi Mariusza Błaszczaka na temat ewentualnej dymisji generałów Piotrowskiego i Andrzejczaka.

I dodał: Pan prezydent wykorzysta wszystkie instrumenty, żeby zdobyć jak najlepszą wiedzę, a potem podejmie odpowiednie decyzje. Nic pospiesznie. Wszystkie decyzje muszą być bardzo przemyślane.

Według Szrota zarówno premier Błaszczak, jak i generałowie Piotrowski i Andrzejczak, są osobami odpowiedzialnymi.

Tusk: Minister Błaszczak politycznym tchórzem

– To jest dramat kłamstwa, tchórzostwa i niekompetencji. Pan minister Błaszczak, tak wzorcowy przykład publicznego, politycznego tchórza, postanowił zwalić winę na ludzi w mundurach – tak sprawę skomentował przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.

I dodał, że winą za tę aferę ponoszą rządzący. Ale znajdą innego winnego.

– Wzywam polskich generałów, polskich oficerów: nie dajcie się wrobić w tę rolę kozła ofiarnego – zaapelował Tusk.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama