Co gorsza, nowe łupy mogą być dla złodziei znacznie łatwiejsze do zdobycia. Wystarczy, że kierowca na chwilę opuści auto.
Polacy są coraz bardziej elektromobilni
Jak wynika z Licznika Elektromobilności, na koniec czerwca 2023 roku polskie drogi stały się przestrzenią dla 80 232 elektrycznych samochodów osobowych. Podział tych pojazdów był niemal równy pomiędzy pojazdami w pełni elektrycznymi (BEV), które liczyły 40 780 egzemplarzy, a hybrydami typu plug-in (PHEV). Tych było 39 452.
Plaga kradzieży kabli do ładowania
Niewykluczone, że wkrótce Europa, w tym Polska, będzie musiała zmierzyć się z rosnącą falą kradzieży kabli do ładowania „elektryków”. Jak na razie, z tym problemem zmagają się m.in. Stany Zjednoczone. Szczególnie w Los Angeles liczba takich zdarzeń rośnie dramatycznie.
Przestępcy koncentrują się głównie na publicznych ładowarkach, przy których wiele pojazdów elektrycznych pozostawianych jest na noc. Oczywiście nie znaczy to, że auta ładujące się na prywatnych podjazdach są bezpieczne. I w tym przypadku złodzieje potrafią szybko i zuchwale odciąć kabel.
Pomimo skali problemu policja boryka się z trudnościami w ściganiu sprawców. Nawet gdy ma dowody w postaci nagrań, złodzieje i tak często pozostają niewykryci. Działają szybko i po zmroku, co utrudnia ich identyfikację.
Problem kradzieży kabli do ładowania nie ogranicza się do USA. W Wielkiej Brytanii na przykład również rośnie liczba tego typu zdarzeń. Eksperci przewidują, że wraz z rosnącą popularnością elektromobilności, kradzieże kabli do ładowania będą się tylko nasilać – zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w całej Europie. To oznacza, że groźna „moda” z czasem może pojawić się również w Polsce.
Złodzieje lubią też akumulatory
Kable do ładowania to jedno, ale złodzieje na cel często biorą jeszcze inny element wyposażenia „elektryków” – akumulatory. W ten sposób na czarnym rynku mogą bardzo szybko zarobić co najmniej kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Napisz komentarz
Komentarze