Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 27 listopada 2024 18:33
Reklama

Uwzięli się na Biedronkę? Kolejne zarzuty UOKiK i widmo kary

Tym razem Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma poważne zastrzeżenia do mikołajkowej promocji na zabawki i książki.

Sprawa jest poważna, bo jeżeli zarzuty się potwierdzą, to właściciel Biedronki może zostać ukarany srogo -  do 10 proc. obrotu. Tym razem chodzi o ubiegłoroczną akcję promocyjną na zabawki i książki. Odbywała się w okresie mikołajkowym, a jak podkreślają urzędnicy, to czas wzmożonych wydatków. I łatwo wtedy „naciąć” się na okazję.

 

Nieczytelne zasady

 

Biedronka w swoich reklamach informowała, że jak ktoś kupi trzy rzeczy z zestawu promocyjnego (z kartą lojalnościową) to otrzyma voucher 50 proc. wartości zakupionych towarów. Brzmiało bardzo atrakcyjnie, ale już mniejszym drukiem dopisano, że voucher obowiązuje tylko na artykuły przemysłowe i tekstylia. - Nigdzie jednak nie było jednoznacznych informacji na temat produktów wchodzących w skład tych kategorii, były natomiast w sposób słabo czytelny, drobną czcionką wskazane liczne towary, których promocja nie dotyczyła oraz informacja, że pełna lista wyłączeń znajduje się w regulaminie dostępnym na stronie internetowej sieci. Nigdzie indziej nie można było, przed dokonaniem zakupu, dowiedzieć się na co dokładnie będzie można wykorzystać voucher, a na co nie. Dopiero po skorzystaniu z akcji promocyjnej, z informacji na voucherze, konsumenci dowiadywali się, że wyłączone z promocji są produkty chemii gospodarczej, kosmetyki, środki czyszczące czy odświeżacze powietrza, które w powszechnym rozumieniu mogą należeć do objętych promocją kategorii produktów. Jednocześnie konsumenci nie mogli już zrezygnować z zakupów i zażądać zwrotu pieniędzy – wyjaśnia UOKiK.

Dodatkowo regulaminu akcji nie było w sklepach i znajdował się wyłącznie na stronie internetowej.

 

To już wojna?

 

Nie pierwszy raz kiedy UOKiK idzie na wojnę w Biedronką. Niedawno przecież nałożył na nią karę w wysokości ponad 160 mln złotych za inną akcję promocyjną. - Ubolewamy, że urzędy państwowe, zamiast wspierać przedsiębiorców i miliony polskich rodzin w walce z inflacją, wikłają się w długotrwałe spory prawne, bezprecedensowo kwestionując zasady komunikacji z klientami dotychczas powszechnie przyjęte i niekwestionowane. Jesteśmy zdeterminowani do obrony swoich racji przed niezawisłym sądem – odpowiedziała z miejsca sieć.

Tymczasem, w kwietniu tego roku, Biedronka przegrała sprawę w sądzie o karę w wysokości 115 mln zł. wówczas chodziło o fakt, że ceny niektórych produktów przy kasie były wyższe niż na półce, a niekiedy cen przy towarach brakowało.

 

Uwzięli się?

 

Czemu urzędnicy tak często atakują właśnie tę sieć? UOKiK tłumaczy, że cały czas monitoruje działalność sieci handlowych i tylko w rok otrzymał ponad 700 skarg od konsumentów. Aż 50 proc. dotyczyło Biedronki.

- Pozostałe sygnały dotyczą przede wszystkich takich sieci jak Lidl, Żabka, Auchan, Carrefour, czy Kaufland, przy czym odsetek powtarzających się poważnych nieprawidłowości obserwowanych przez klientów, jest dużo mniejszy niż w sklepach należących do Jeronimo Martins Polska. Tak dużej ilości skarg nie uzasadnia również najwyższy spośród wszystkich podmiotów, ponad 30 proc. udział rynkowy sklepów Biedronki na rynku FMCG – tłumaczy urząd.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama