To, że podziemie medyczne w Polsce istnieje, dobrze pokazuje w swoich serialach radiowych Michał Janczura z TOK FM. Teraz przygląda się leczeniu boreliozy, choć „leczeniem” nie można tego nazwać.
„Poznajemy świat, w którym medycyna jest pretekstem do zarabiania; pacjenci są faszerowani lekami i suplementami diety, zarabia się na ich pragnieniu dojścia do zdrowia. W proceder pokazany w „Podziemiu” zaangażowani są lekarze. W serialu ujawniono ich imiona i nazwiska” – tak promowany jest serial.
Na alkoholizm najlepsza jest... witamina C
Naczelna Izba Lekarska już zapowiedziała, że rozpocznie postępowanie dyscyplinarne wobec lekarzy, którzy leczą boreliozę niezgodnie ze stanem wiedzy medycznej. Swoje działania zapowiedział także rzecznik praw pacjenta. Chce skontrolować już na początku ponad 20 placówek medycznych.
A chodzi nie tylko o boreliozę, bo podziemie zajmuje się wszystkimi poważnymi chorobami.
Wydaliśmy już kilkadziesiąt decyzji dotyczących podmiotów leczniczych udzielających świadczeń zdrowotnych niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną. Chodzi np. o wlewy witaminowe czy ozonoterapię. Kilkadziesiąt kolejnych spraw jest w toku.
- Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta
W wydanym komunikacie dodał, że w latach 2020-2023 RPP wydał 36 decyzji uznających stosowanie praktyk naruszających zbiorowe prawo pacjentów do świadczeń zdrowotnych. Chodziło właśnie o praktyki niezgodne z wiedzą medyczną. Np. o stosowanie preparatów witaminowych w leczeniu chorób na tle miażdżycy, a także zatruć metalami ciężkimi.
Także alkoholików szukających pomocy leczono witaminą C. Tak samo jak osoby z chorobą Alzheimera. Witaminę B podawano z kolei „w celu łagodzenia stanów napięcia nerwowego pacjentów, regulacji gospodarki hormonalnej, poprawy nastroju i samopoczucia, z zaburzeniami nerwicowo-depresyjnymi, jak również poprawy wyglądu skóry u pacjentów z zespołem autoregresji”. Kwas alfa-liponowy miał leczyć nawet stwardnienie rozsiane.
Najpierw nakaz, potem kary
W przypadku stosowania praktyk niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną rzecznik praw pacjenta w decyzji nakazuje ich zaniechanie. Niewykonanie tego nakazu skutkuje nałożeniem kary do wysokości 500 tys. zł. RPP zawiadamia także organy odpowiedzialności zawodowej, np. rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy okręgowej izbie lekarskiej.
- Bartłomiej Chmielowiec, rzecznik praw pacjenta
I wyjaśnia, że takie działania są bardzo groźne dla pacjentów, bo:
- nie gwarantują wyleczenia;
- mogą opóźnić wdrożenie skutecznego i bezpiecznego leczenia konwencjonalnego i w konsekwencji doprowadzić do pogorszenia stanu zdrowia lub zagrożenia życia pacjenta;
- narażają pacjenta na niepotrzebne ryzyko wystąpienia działań niepożądanych (które mogą wystąpić po podaniu każdego leku; dlatego bezpodstawnie nie można pacjenta narażać na ryzyko wystąpienia takiego działania);
- wprowadzają pacjenta w błąd, dając złudną nadzieję wyleczenia czy poprawy stanu zdrowia;
- generują po stronie pacjenta znaczne koszty finansowe.
Napisz komentarz
Komentarze