W Krajowym Rejestrze Długów (KRD) zarejestrowanych jest prawie 2,3 mln osób, które nie regulują swoich zobowiązań, takich jak np. raty kredytowe, opłaty za usługi komunikacyjne, telekomunikacyjne czy mieszkanie.
Wielu Polaków żyje z dnia na dzień
Mimo że inflacja spadła, nadal jest na wysokim poziomie – w sierpniu wynosiła 10,1 proc. rok do roku. Dodatkowo dane z KRD pokazują, że łączne zadłużenie konsumentów wzrosło w ciągu ostatniego roku o 2,8 mld zł.
Główne przyczyny zadłużenia to nie tylko inflacja, ale także brak środków awaryjnych, nierozważne decyzje finansowe i zwykły pech.
Według niedawno przeprowadzonego badania „Oszczędzanie Polaków w inflacji” połowa społeczeństwa nie ma rezerw finansowych.
Blisko 70 proc. badanych twierdzi, że oszczędzanie jest dla nich coraz trudniejsze.
40 proc. z powodu rosnących kosztów utrzymania i wyższych cen musiało sięgnąć po zaskórniaki.
Wielu Polaków, zwłaszcza pod koniec miesiąca, musi zaciskać pasa. Jeśli wtedy przytrafią im się nieprzewidziane wydatki, to mają spory problem. W ostateczności są zmuszeni sięgnąć po chwilówkę, a od tego już tylko krok, żeby wpaść w spiralę zadłużenia.
Nie brakuje multidłużników
Prawie połowa łącznego zadłużenia Polaków odnotowanego w KRD dotyczy multidłużników. Zaliczają się do nich osoby z długami u przynajmniej 3 różnych wierzycieli. Spirala zadłużenia szybko rośnie, a wyjść z niej jest bardzo trudno.
– Już jedno, dwa przeterminowane zobowiązania finansowe są dużym obciążeniem dla domowego budżetu, ale kilka, czy kilkanaście takich długów, tworzy pułapkę, z której trudno się wydostać. Niestety dane z KRD pokazują, że problem narasta. W spirali zadłużenia uwięzionych jest pół miliona osób. Mają do oddania 20,2 mld zł, z czego rekordzistka ma do uregulowania aż 190 zobowiązań na łączną kwotę 2,2 mln zł – powiedział Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Blisko 20 tys. zł długu na osobę
Średni dług jednego konsumenta wynosi 19 271 zł. Biorąc pod uwagę przeciętne wynagrodzenie w Polsce, statystyczny obywatel musiałby pracować ponad 3 miesiące, żeby ten dług spłacić. Zakładając, że całe wynagrodzenie przeznaczyłby na uregulowanie należności.
Najmniej sumienni w regulowaniu swoich rachunków są mieszkańcy Dolnego Śląska, Pomorza oraz Warmii i Mazur.
Napisz komentarz
Komentarze