Takie sytuacje spotkać można zwłaszcza w miastach. Na osiedlowych parkingach w zimne noce stoją samochody, a to zachęca bezpańskie koty do tego, żeby wcisnąć się między podzespoły i tam się trochę ogrzać.
Kilka razy mnie to spotkało. Samochód parkuję przed blokiem w pobliżu śmietnika. Pewnie to przyciągało koty. Bo w śmietniku szukały jedzenia, a potem wciskały się po samochodu, żeby się ogrzać. Często na pokrywie silnika znajdowałem resztki jedzenia.
– mówi w rozmowie z nami pan Paweł
Taki scenariusz powtarza się każdej jesieni, kiedy noce stają się zimne. Dlatego już od kilku lat miłośnicy kotów promują nieformalną akcję „Puknij w auto”.
I nie chodzi o to, że dostaniemy dotację od lakierni samochodowych (choć miło by było). Robi się coraz zimniej, koty łaskawszym okiem patrzą na ...nasze auta.
– to wpis na facebookowym profilu Fundacji Kotkowo
Dlatego bardzo wiele organizacji zachęca kierowców do tego, żeby przed porannym odpaleniem samochodu sprawdzić, czy pod maską nie ma zwierzęcia.
Dotąd wyjące potwory – teraz stają się źródłem ciepła. Grzeją się na maskach, włażą na nadkola, w okolice silnika. Jeśli zasną zbyt mocno, mogą się nie obudzić – zginą na drodze lub w silniku . Tak więc kochani kierowcy – zanim uruchomicie – puknijcie swoje auto.
– apeluje Fundacja Kotkowo
I radzi, żeby trzy razu zastukać w maskę albo kopnąć oponę auta. Wtedy wystraszony kot ucieknie.
Napisz komentarz
Komentarze