Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 21 listopada 2024 23:30
Reklama

Zabójca 5-letniego Maurycego przesłuchany. Powiedział, że nie zabił

Zdzisław C., który w biały dzień na ulicy zabił 5-letniego chłopca, nie przyznaje się do winy. Maurycy był na spacerze z innymi przedszkolakami, kiedy nagle podbiegł nożownik.
Zabójca 5-letniego Maurycego przesłuchany. Powiedział, że nie zabił

Autor: Facebook

 

Przed tygodniem około godziny 10 ulicą w Poznaniu szła grupa przedszkolaków. Razem z opiekunkami wyszły na pocztę, żeby wysłać widokówki z okazji dnia Poczty Polskiej. 

W pewnym momencie pojawił się napastnik z nożem w ręce. Zaatakował dzieci. 5-letniego Maurycego ugodził w klatkę piersiową. Chłopiec szybko trafił do szpitala. Zmarł w trakcie operacji.

 

5-latek nie żyje

 

Nóż uszkodził naczynia. Krew, którą pompowało serce, wypływała na zewnątrz, a dzieci nie mają dużo krwi. Od razu zabraliśmy go na blok operacyjny. Zabieg trwał 40 minut. Walczyliśmy.

– powiedział „Gazecie Wyborczej” prof. Przemysław Mańkowski, chirurg ze szpitala im. Jonschera w Poznaniu

 

Napastnik został zatrzymany niedługo po zdarzeniu. 71-latka złapano niemal przy drzwiach do jego kamienicy. Pomógł w tym pan Grzegorz, pracownik firmy odbierającej śmieci w tym rejonie. Jechał samochodem i przez otwarte okno usłyszał krzyki kobiet. Zapytał, co się stało, i usłyszał tę straszną historię. Pan Grzegorz pobiegł w stronę, w którą uciekł napastnik.



Tam była już pani policjantka, która prowadziła z nim rozmowę. Zaszedłem od tyłu, uderzyłem go w łydkę, wypuścił nóż. Kiedy to się stało, odtrąciłem go i potem pani policjantka już na nim przysiadła.

– opowiadał mężczyzna

 

Napastnikiem okazał się 71-letni mężczyzna mieszkający w okolicy. Jak mówili świadkowie, przed tragedią wszedł z nożem do sklepu i domagał się alkoholu. Podobno od rana chodził po ulicy krzycząc: „Ja was wszystkich pozabijam”.

 

Napastnik leczył się neurologicznie

 

Przez długi czas mężczyzny nie dało się przesłuchać. Leżał w szpitalu pod opieką lekarzy, a mimo to został tymczasowo aresztowany.

Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej prokuratury, przekazał, że mężczyzna leczył się neurologicznie. Dodał, że to schorzenie, które spowodowały „pewne zmiany w mózgu”.



Chodzi o zaburzenia somatyczno-psychiczne. Lekarze to dokładnie określą. My czekamy na stanowisko i to pozwoli nam podejmować dalsze decyzje co do losu tego mężczyzny.

– wyjaśnił prokurator

 

Przesłuchanie

 

Z napastnikiem udało się w końcu porozmawiać. Zdzisław C. nie przyznał się jednak do winy, odmówił także składania wyjaśnień.

 

 Stwierdził jedynie, że „nigdy by nikogo nie zabił”. Nie możemy go zmusić, żeby się przyznał.

– powiedział prokurator Wawrzyniak

 

Wyjaśnił, że to jego prawo do obrony. 

71-latek został uznany przez biegłych psychiatrów za zdolnego do uczestniczenia w zaplanowanych przez prokuraturę działaniach. 

 

Oczywiście oczekujemy jeszcze na opinię na piśmie. My oczywiście sprawę prowadzimy dalej i będziemy starali się zakończyć to postępowanie jak najszybciej.

- zaznaczył śledczy


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama