Podwładni Mateusza Morawieckiego tłumaczą, że pieniądze przeznaczane na Kancelarię Prezesa Rady Ministrów nie są wcale tak ogromne, jak się wydaje. Tego zdania nie podzielają jednak przedstawiciele koalicji na czele której stoi Donald Tusk.
„Budżet Kancelarii Premiera Rady Ministrów składa się z kilku elementów składowych, a koszty funkcjonowania samego urzędu to tylko 16 proc. zaplanowanych wydatków na 2024 r.
Na budżet składa się przede wszystkim dotacja dla Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, która stanowi aż 1,3 mld zł. Drugim elementem budżetu są finanse na działalność instytucji podległych i nadzorowanych, np. Krajową Szkołę Administracji Publicznej, Polski Instytut Ekonomiczny czy Narodowy Instytut Wolności – będzie to 350,1 mln zł.
Natomiast wydatki na funkcjonowanie KPRM jako urzędu, w tym pionu odpowiedzialnego za członkostwo Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej, wyniosą 345,5 mln zł”
- fragment oświadczenia opublikowanego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
.
Zatem jaka przyszłość czeka budżet KPRM?
Będą poważne cięcia
Zmierzająca po władzę koalicja KO, TD i Lewicy uważa, że obecny poziom wydatków jest za wysoki. Zapowiada więc użycie nożyc i przycięcie rozbuchanych wydatków i zatrudnienia.
Kierownictwo KPRM do tej pory liczy 28 osób. Na koniec 2021 roku w samej kancelarii pracowało 1331 osób, w tym 116 dyrektorów i ich zastępców. Powołano 45 komórek organizacyjnych. Całość składa się na dwa razy większą liczbę pracowników niż w 2015 roku, kiedy na czele rządu stała Beata Szydło. Według wyliczeń to największy rząd od 1989 roku.
"To wszystko zostanie polikwidowane i uporządkowane, a przyszłoroczne wydatki na kancelarię premiera urealnione".
- cytowany przez serwis money.pl Marek Sawicki, marszałek-senior z PSL.
Również poseł Lewicy Wiesław Szczepański, zapowiada cięcia. Także etatów. Szczepański ocenia, że koszty trzeba zredukować co najmniej o 20 procent.
Prezydent też kosztuje
Utrzymanie prezydenta i jego kancelarii także nie jest tanie. W latach 2024-2026 ma to być aż 1 miliard złotych. Dlatego i tu są przewidziane cięcia.
"Jeśli prezydent wybierze drogę hamulcowego reform, walkę z rządem, jeśli będzie używał pieniędzy podatników, żeby walczyć z ich wolą, to panu prezydentowi te pieniądze w sposób znaczący trzeba będzie ograniczać".
– powiedział money.pl Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu.
Według niego trzeba wrócić do lat, kiedy w Pałacu Prezydenckim zasiadał Bronisław Komorowski. Wtedy wydatki na kancelarię prezydenta wynosiły 163,5 milionów złotych. Teraz to 250,8 mln zł. W 2024 roku ma to być już 330 mln zł.
Napisz komentarz
Komentarze