Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklamahttps://www.radiotczew.pl/artykul/16835,zbuduj-sukces-swojej-firmy-razem-z-nami-postaw-na-promocje-i-reklame-w-portalu-radiotczew-pl
poniedziałek, 23 grudnia 2024 12:42
Reklama

Specjalne oznakowanie na produktach: obrazek robaka

Szefowa resortu rolnictwa chce, żeby produkty z białkiem owadów były specjalnie oznaczone. Tłumaczy to wstrętem i strachem.

Autor: iStock

 

Wiosną tego roku politycy z prawej strony odlecieli z robakami. Grzmieli, że nikt ich nie zmusi do jedzenia owadów i produktów z nich przygotowanych. Przy tym „zapominali” dodać, że nikt ich do tego nie zmuszał i nie chciał zmuszać.

To była reakcja na unijne plany, które zakładały, że w większym stopniu do produkcji żywności należy wykorzystywać białko pochodzące z owadów. Które – dodajmy – i tak jest już wykorzystywane.

Teraz do gry wchodzi Ministerstwo Rolnictwa. Przygotowało projekt rozporządzenia, w którym wskazano, że „robacze jedzenie” ma być oznaczone w konkretny sposób. Resort proponuje, żeby był to znak, na którym widnieje pasikonik i napis: „Zawiera owady jadalne”.

 

Krótka lista

 

Zgodnie z unijnymi przepisami, w produkcji żywności można używać surowców pochodzących tylko z niektórych owadów. Lista jest krótka: 

  • Tenebrio molitor (mącznika młynarka), 
  • Locusta migratoria (szarańczy wędrownej), 
  • Alphitobius diaperinus (pleśniakowca lśniącego), 
  • Acheta domesticus (świerszcza domowego). 

 

Strach i wstręt

 

Umieszczenie znaku graficznego w pobliżu wykazu składników pozwoli w spójny dla konsumenta sposób pozyskać informację o obecności w środku spożywczym nowej żywności z owadów. Proponuje się, aby wzór znaku graficznego zawierał symboliczny rysunek przykładowego owada wraz z informacją słowną wskazującą na obecność w środku spożywczym owadów jadalnych będących nową żywnością.

– czytamy w rządowym dokumencie

 

Takie informacje – zdaniem resortu – mają zapewnić klientowi możliwość dokonania świadomego zakupu.

Ministerstwo przyznaje jednocześnie, że w naszej kulturze jedzeniu owadów towarzyszy „czynnik fuj”. W uzasadnieniu projektu rozporządzenia resort powołuje się na prace naukowe i artykuły, a w nich można przeczytać, że polskimi konsumentami (co do owadów) rządzą silne emocje: wstręt i strach. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama