Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 21 listopada 2024 22:54
Reklama

Obajtek wynajął detektywa? Premier ujawnił, ile zapłacił za to Orlen

Wynajęty przez Orlen detektyw miał śledzić polityków opozycji, którzy mogli popsuć wizerunek prezesa koncernu.
Obajtek wynajął detektywa? Premier ujawnił, ile zapłacił za to Orlen
Daniel Obajtek

Autor: Szczecinianka00 Wikipedia

 

Kategorycznie zaprzeczam doniesieniom, żebym wynajmował jakiegokolwiek detektywa do śledzenia jakichkolwiek posłów. To kłamstwo Panie Premierze Donald Tusk. Podał Pan kwotę za ochronę, którą przyznała mi Rada Nadzorcza koncernu w czasie, gdy realizowaliśmy strategiczne procesy połączenia. Taka ochrona była standardową praktyką, stosowaną również przez Jacka Krawca.

– tak Daniel Obajtek reaguje na najnowsze doniesienia na temat swojej działalności w fotelu prezesa PKN Orlen

 

Krawiec, o którym wspomina, to poprzednik Obajtka na tym stanowisku.

 

Premier ujawnia

 

A sprawa jest bardzo poważna. Donald Tusk publicznie stwierdził, że spółki Skarbu Państwa uczestniczyły w procesie totalnej inwigilacji posłów opozycji.

I jasno wskazał: 

 

Pan prezes Obajtek miał zainteresowania bardzo typowe dla wszystkich funkcjonariuszy PiS-u. Podpisał m.in. zlecenie dla detektywa, którego zadaniem było, jak to nazwano w tym piśmie, identyfikacja i udokumentowanie działań nieuczciwej konkurencji wobec PKN Orlen, w tym identyfikacja źródeł ujawniania informacji, dotyczących funkcjonowania koncernu.

 

Szef rządu pokazał także kopię dokumentu jako dowód. Dodał, że jest w posiadaniu dokumentacji świadczącej o tym, czym zajmował się detektyw. 

 

Głównie nieustannym śledzeniem posłów opozycji. W tym przypadku pana Marcina Kierwińskiego, pana Jana Grabca, dzisiejszych ministrów rządu, pana eurodeputowanego Andrzeja Halickiego. Na te usługi detektywistyczne Orlen wydał decyzją Daniela Obajtka ponad milion. Na codzienną obserwację posłów opozycji 

– wyliczał premier

 

Śledzenie polityków

 

Tym detektywem miał być Wojciech Koszczyński z Trójmiasta. Ze śledztwa Wp.pl i TVN24 wynika, że faktycznie odwiedzał on siedzibę Orlenu. Było tam aż 50 razy od stycznia 2019 do 2023 roku.

Z dokumentów, do których dotarli dziennikarze, wynika, że „rozpracowywano” m.in. Roberta Kropiwnickiego, wiceministra aktywów państwowych, a także polityków PO: Marcina Kierwińskiego, Jana Grabca, Andrzeja Halickiego.

 

„Jak wynika z raportu, dotyczy on grupy osób, które mogły w negatywny sposób wpływać na wizerunek prezesa Orlenu” 

– podaje Wp.pl

 

I dodaje, że raporty zwierają np. zdjęcia robione z ukrycia.

 

Tłumaczenia

 

Sam detektyw komentuje: 

 

Zlecenie, które realizowaliśmy dla Orlen Ochrona, dotyczyło ochrony mienia i osób oraz działań stanowiących akt nieuczciwej konkurencji wobec spółki. Do tych działań nie należało śledzenie posłów. Naszym priorytetem jest zapewnienie bezpiecznego rozwoju przedsiębiorcom oraz zapobieganie wielomilionowym stratom, które są bardzo często skutkiem działań nieuczciwych konkurentów, dezinformacji, wycieku wrażliwych danych z firmy etc.

 

 

A Donald Tusk kpi: 

 

Efektem pracy detektywa było ujawnienie, że zachodzą relacje między Marcinem Kierwińskim a jego ojcem. To był jeden z efektów pracy, za którą Orlen zapłacił ponad milion złotych.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama