Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 11:51
Reklama

Red is Bad. Tak właściciel firmy odzieżowej zarabiał na pandemii. I nie tylko

Ulubiona marka odzieżowa prawicy otrzymała od władzy PiS gigantyczne pieniądze. Teraz sprawdza to prokuratura.
Red is Bad. Tak właściciel firmy odzieżowej zarabiał na pandemii. I nie tylko
Andrzej Duda podczas podróży do Chin w bluzie Red is Bad

Autor: KPRP

 

Bluza z napisem „Polska” kosztuje 269 zł. Za koszulkę termoaktywną z godłem trzeba zapłacić 169 zł. Naklejka z orłem na samochód to wydatek 14 zł. To wszystko to tylko część oferty polskiej firmy odzieżowej Red is Bad. 

Stała się bardzo popularna wśród zwolenników prawicy od kiedy Andrzej Duda zaczął pojawiać w jej ubraniach z dyskretną, ale dobrze widoczną, metką.

– Noszę różną odzież, staram się nosić odzież polską. Firma Red is Bad to firma polska, czasem noszę też ich odzież — powiedział właśnie prezydent.

I przyznał, że jest zaskoczony głośną aferą.

 

500 milionów złotych

 

Za czasów PiS władze zawarły z twórcą marki odzieżowej Red is Bad Pawłem Szopą swoisty sojusz, służący wyprowadzaniu publicznych pieniędzy na nieopisaną dotąd skalę. Sympatyzujący z prawicą Szopa zarabiał na pandemii i na wojnie. Zawyżał ceny, podnosił stawki nawet dziesięciokrotnie, jego marże były niebotyczne – ujawnił Onet. 

Dzięki ekipie Mateusza Morawieckiego Szopa kupił sobie m.in. bmw za milion i siedem mieszkań w Warszawie za gotówkę. Lamborghini za 4 mln zł ostatecznie nie kupił, ale poważnie to rozważał. Choć zajęło się nim CBA, to włos mu z głowy nie spadł – podsłuchy wskazują na to, że Szopa prowadził farmy internetowych trolli wspomagające obóz władzy. Stenogramy z podsłuchów pokazują, że przed wyborami wyprzedawał majątek i chciał się ewakuować do Hiszpanii.

Zgodnie z tymi ustaleniami, Szopa był dla Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych dostawcą niemal wszystkiego. Od sprzętu ochronnego potrzebnego w pandemii po agregaty prądotwórcze, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę. Zamówienia miały trafiać do biznesmena bez przetargu. 

A chodzi o gigantyczne pieniądze – pół miliarda złotych w ciągu 3 lat. Tylko za agregaty dla Ukrainy państwo zapłaciło 351 mln zł, a to chiński sprzęt kosztujący 69 mln z. Oznacza to ponad 280 mln zysku dla przedsiębiorcy.

Szopa w rozmowie z Onetem przekonuje, że działał legalnie i kwestionuje kwoty, podawane przez serwis.

 

Łapówka i ucieczka?

 

Jest jeszcze inna odsłona tej sprawy. Szopa, przewidując przegraną wyborczą PiS, mógł planować wyjazd z Polski. Zgodnie z doniesieniami medialnymi chciał też wyprowadzić pieniądze ze swojej fundacji mającej pomagać powstańcom warszawskim. Musiał jednak wyrejestrować fundację, ale ponoć nie chciał złożyć sprawozdania finansowego. Za umożliwienie mu takiego posunięcia był gotów zapłacić 2,5 mln zł łapówki.

Premier Donald Tusk powiedział, że zadaniem prokuratora generalnego będzie sprawdzenie wszystkich przypadków „kradzieży zgodnej z procedurami”. Efekt? Prokuratura Krajowa zabezpieczyła ponad 117 mln zł.

Śledztwo w sprawie m.in. przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez przedstawicieli Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych nadzoruje Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama