Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 03:13
Reklama

Czy w Tczewie można godnie żyć w lokalu komunalnym? [INTERWENCJA]

Do naszej redakcji zgłosiła się pani Aneta, mieszkanka Tczewa, która jest najemczynią lokalu komunalnego zarządzanego przez TTBS. Od 2018 roku kobieta stara się o remont dachu, który zatrzymałby zalewanie mieszkania.
Czy w Tczewie można godnie żyć w lokalu komunalnym? [INTERWENCJA]

Autor: Łukasz Wachowski

Wjeżdżamy na parking pod tczewską harcówką i zabytkowym wiatrakiem, który za jakiś czas ma stać się dumą Tczewa. Tuż obok w niepozornym budynku mieszka Pani Aneta. Mały, jednopiętrowy dom przyklejony jest do innych zabudowań. Wchodzimy na podwórko, na którym jest mnóstwo porozrzucanych rzeczy. Po wejściu do klatki widać lamperie malowane farbą olejną i drewniane schody. Na parterze po prawej stronie na drzwiach zawieszona informacja od zarządcy budynku, czyli Tczewskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego o wyłączeniu lokalu z użytkowania i zakazie wchodzenia do pomieszczeń. Kierujemy się na pierwsze piętro, tu mieszka nasza rozmówczyni, która poprosiła o pomoc i interwencję. Wspinając się po schodach w oczy rzuca się fatalny stan sufitu, zalane i zagrzybione wejście na poddasze. Potem jest tylko gorzej. 

 

Czasem tylko siąść i łapać

 

Pani Aneta zaprasza nas do mieszkania, które najęła od Urzędu Miejskiego, jako lokal komunalny w 2010 roku. Przez osiem lat mieszkała spokojnie, aż do 2018 roku, kiedy woda zaczęła lać się na głowę. Malutkie mieszkanie. Dwa skromne pokoje i kuchnia. Toaleta na klatce schodowej. XXI wiek. Do lokalu wchodzimy przez kuchnię, tu sytuacja nie jest taka zła. Chociaż, jak się za chwilę przekonamy nie ma w mieszkaniu ściany, której nie ozdabiały by wykwity pleśni, tworzące wzory, których nie powstydziliby się nawet najbardziej abstrakcyjni malarze. Na każdej powierzchni, która nie styka się ze ścianami poukładany jest dobytek Pani Anety i jej 11-letniego syna. W ten sposób starają się chronić swoje rzeczy przed grzybem i wilgocią. Zaskakuje nas, że mimo widocznej pleśni i ogromnego zawilgocenia w lokalu nie śmierdzi. Okna są szeroko pootwierane, mieszkanie wietrzone. Okna są tym, co odrobinę ratuje sytuacje, wpuszczają dużo ciepła i promieni słonecznych. Strach pomyśleć jak jest w jesienne, ciemne i deszczowe dni. Dalej w ostatnim pokoju, który Pani wyłączyła z użytkowania widzimy ściany już czarne od pleśni, zalany sufit i dziurę, przez którą w trakcie opadów do mieszkania wpada deszcz. 

 

Przeciekało nam w dużym pokoju, w kuchni. W dużym pokoju leciało na łóżko, gdzie śpię z dzieckiem, ponieważ jego łóżko już nie nadaje się do spania. Był naprawiony dach, w zeszłym tygodniu łatany, więc w pokoju córki akurat jeszcze nie padało, ale podejrzewam, że to jest tylko kwestia czasu. Dostałam osuszacz. Powiedziano żebym sobie osuszyła mieszkanie, ale że w tym czasie w pomieszczeniu nie powinno nikogo być. Przy dziecku w spektrum autyzmu jest to raczej niemożliwe, żeby nie biegał po mieszkaniu.

- Pani Aneta, najemczyni lokalu

 

 

W trakcie deszczu woda wlewa się do mieszkania w różnych miejscach. Z uwagi na zniszczony dach znalazła sobie ujście po belkach stropowych i przelewa się nie tylko przez miejsce, w którym odpadł sufit. Kapie też z lamp i żyrandoli. W deszczowe dni Pani Aneta z synem chodzą po mieszkaniu i podstawiają miski pod miejsca, w których leci woda. 

 

 

I tak od kilku lat żyją sobie nasza bohaterka i jej syn, chłopiec z niepełnosprawnościami, w spektrum autyzmu. 

 

 

W czwartek będzie trzy tygodnie, jak odłączono nam prąd, podłączono prowizorycznie kable, do których mamy się podłączać przedłużaczami.
Więc chodzimy z miskami i przekładamy to wszystko.

- Pani Aneta, najemczyni lokalu

 

Nie da się złapać każdej kropli i nie da się opanować rozrastającej wilgoci w ścianach i sufitach, tuż obok instalacji elektrycznej. Ta z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia w ostatnim tygodniu została wyłączona. Prowizorycznie podłączono Pani Anecie jedno gniazdko, które na kablach pociągnięte zostało ze skrzynki znajdującej się na korytarzu. Mówi się, że prowizorki są najtrwalsze. Czy w przypadku tego lokalu okaże się to prawdą?

 

 

 

 

Nie jedziesz autem bez hamulców, jeśli stać cię tylko na paliwo

 

 

Sprawą zainteresował się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, który interweniuje w sprawie remontu dachu uznając go za natychmiastowy i bezwarunkowy. Usłyszeliśmy tam też pewną metaforę. Nie można prowadzić auta bez sprawnych hamulców i tłumaczyć się, że nie stać nas na ich naprawę, bo mamy środki tylko na tankowanie. 

 

Skontaktowaliśmy się z Tczewskim Towarzystwem Budownictwa Społecznego, które jest zarządcą lokali komunalnych w imieniu miasta. Początkowo próbowano nas przekonać, że w dużej mierze wina za stan lokalu leży po stronie najemczyni, bo przez kilkanaście lat najmu lokalu nie pomalowała ścian. I nie wietrzy mieszkania. Przez kilkanaście lat, nikt z zarządzających budynkiem nie odmalował też klatki schodowej. Nie zrobił farbą poprawek kosmetycznych na grzybie. Tak można by obrzucać się różnego rodzaju argumentami, odchodząc od sedna sprawy, czyli rozrastającej się dziury w suficie i zniszczonego dachu. Czekając aż całość spadnie komuś na głowę. Nie mieliśmy śmiałości spytać się, czy ten sufit i dach mają spaść na głowę Pani Anety czy jej syna. Ostatecznie udało nam się uzyskać bardzo ważną obietnicę. 

 

Oczywiście tam jest potrzeba gruntownego remontu dachu, niestety środków finansowych w tym roku na to nie mamy. Udało nam się zabezpieczyć na tyle dach, na ile jest to w tej chwili możliwe, po ostatnich opadach deszczu sprawdzaliśmy, że nie ma kolejnych przecieków, dzięki temu będziemy mogli w tej chwili przystąpić do naprawy w mieszkaniu. A w tej chwili w tym pokoju wymienimy pani sufit, naprawimy w innych pomieszczeniach gdzie są zacieki, również tam odmalujemy, natomiast no będziemy obserwować ten dach, złożyłem w tej chwili zlecenie na wykonanie audytu.

- Arkadiusz Woźniak, prezes TTBS

 

 

Kilka dni po naszej wizycie do Pani Anety przyszli przedstawiciele TTBS i Powiatowego Inspektoratu Budowlanego. Obecnie czekamy na informację, czy nastąpi remont dachu czy tylko doraźne odświeżenie i zabezpieczenie mieszkania. Pani Aneta jest w stałym kontakcie z naszą redakcją.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama