Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 16 września 2024 21:09
Reklama

200 złotych rybek znalazło nowy dom

Jan Skrzypczak i Aleksander Gmyrek, uczniowie czwartej klasy Szkoły Podstawowej nr 11, uratowali ryby z wysychającego stawu na Osiedlu Bajkowym w Tczewie.
200 złotych rybek znalazło nowy dom

Autor: Łukasz Wachowski

 

Chłopcy podczas spaceru zauważyli, że poziom wody w jednym z małych stawów na Osiedlu Bajkowym gwałtownie spadł. Zbiornik niemal całkowicie wysychał, ale wciąż znajdowały się w nim żywe ryby. Jan i Aleksander, którzy są pasjonatami wędkarstwa, szybko zrozumieli, że zwierzęta nie przetrwają długo w takich warunkach.

 

Proste rozwiązania bywają najlepsze

 

Nie tracąc czasu, chłopcy postanowili działać. Używając zwykłej plastikowej miski, przenosili ryby do sąsiedniego, bardziej stabilnego stawu. Dzięki ich szybkiej interwencji udało się uratować około 200 karasi. Choć ich akcja była spontaniczna, chłopcy pokazali, że nawet prostymi środkami można osiągnąć sporo.

 

Jechaliśmy sobie na rowerach, zobaczyliśmy, że coś w tym wysychającym stawie pływa. Stwierdziliśmy, że weźmiemy podbieranki i spróbujemy uratować te ryby. Mieliśmy miskę z wodą, wrzucaliśmy te ryby, po 15 minutach, około tak, na początku to było 20 ryb, przerzucaliśmy je  tą miską do stawu koło Lidla. Nie mamy karty wędkarskiej, nie mieliśmy gdzie łowić ryb a to jedyny staw gdzie można łowić bez.

- Jan Skrzypczak i Aleksander Gmyrek

 

 

Podziękowania od prezydenta miasta

 

Wieść o działaniu Jana i Aleksandra szybko dotarła do lokalnych władz. Prezydent Tczewa, Łukasz Brządkowski, docenił ich inicjatywę i zaprosił chłopców do ratusza. Podczas spotkania podziękował im za zaangażowanie i troskę o środowisko. W ramach podziękowania chłopcy otrzymali wodery, które nawiązywały do ich zainteresowań wędkarskich.

 

Młodzi wędkarze z misją ratowania przyrody

 

Chłopcy interesują się wędkarstwem, dlatego ich reakcja była szybka i naturalna. 

 

Chyba dwa lata temu zacząłem łowić z moim tatą, ale potem już nie było czasu, a Janka zachęciłem jakieś dwa miesiące, nie, miesiąc i pół, no miesiąc i pół, po prostu chcieliśmy, no nudziło nam się.

- Jan Skrzypczak i Aleksander Gmyrek

 

 

Dzięki ich pasji i wiedzy udało się uratować ryby, które inaczej prawdopodobnie by nie przeżyły.. Działanie Jana i Aleksandra to dowód, że czasem niewielkie, spontaniczne działania mogą przynieść duże efekty. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama