Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 1 listopada 2024 09:11
Reklama

Rząd Tuska nielegalny? Przez jedno słowo

Ta zwani neo-sędziowie orzekli, że rząd Donalda Tuska jest nielegalny i został powołany nieprawidłowo. I podali powód. Niesamowite.

 

13 grudnia 2023 roku. Zostaje powołany rząd KO – TD – Nowej Lewicy, na czele którego staje Donald Tusk. To wielka zmiana i to nie tylko polityczna, ale także językowa.

Kobiety, które weszły do rządu proszą, żeby nie mówić na nie „pani minister” tylko „ministra”. To od razu wzbudza emocje i dyskusje nie tylko językoznawców.

 

Ministra wraca, bo nie ma jej w Konstytucji

 

Dlaczego przypominamy o „ministrze”? Bo teraz to słowo stało się narzędziem w rękach neo-KRS.

Przypomnijmy to, że to Krajowa Rada Sądownictwa ukształtowana na podstawie ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r. (za czasów PiS), która – zdaniem obecnej władzy – nie jest w pełni legalna i nie powinna istnieć w takiej formie. Stąd przedrostek neo- przed JKRS 

Wróćmy jednak do tematu. Kiedy członkowie rządu byli powoływani, musieli wygłosić słowa przysięgi:

„Obejmując urząd Prezesa Rady Ministrów (wiceprezesa Rady Ministrów, ministra), uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem”.

Przysięga może być złożona z dodaniem zdania „Tak mi dopomóż Bóg” – brzmi art. 151 Konstytucji.

Tymczasem kobiety wchodzące do rządu użyły słowa „ministra”.

 

Jedno słowo, którym neo-sędziowie uderzyli w rząd

 

Właśnie do tego przyczepiła się neo-KRS. Uznała, że użycie feminatywu przez ministry przy składaniu przysięgi jest niezgodne z Konstytucją, bo treść roty jest w ustawie zasadniczej dokładnie podana. Zmiana choćby słowa sprawia, w ocenie neo-sędziów, że ministry nie są ministrami, a „komisarzami działów administracji rządowej”. To z kolei sprawia, że cały rząd Tuska jest nielegalny, bo „jest organem tożsamym do Rady Ministrów, o jakiej stanowi Konstytucja”.

 

Chyba absurdem, z mojej perspektywy, jest dzisiaj rozmawiać o rzeczach niepoważnych. My się naprawdę koncentrujemy na powodzi. Jeżeli są instytucje publiczne, które tego nie widzą, mogę im tylko współczuć 

– komentuje ministra edukacji Barbara Nowacka

 

Nie widzę tu żadnych powodów, żeby rząd był zdestabilizowany. Powiem więcej: żeby rząd zwrócił na to jakąś większą uwagę 

– dodaje Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama